Przed meczem Zapory z Maksymilianem jako nadrzędny atut gospodarzy wskazywano właśnie boisko, na którym z rzadka rywalom udaje się zdobyć komplet punktów.

Zapora PorąbkaCo bynajmniej nie znaczy, że goście z Żywiecczyzny stali na straconej pozycji. Beniaminek, wręcz przeciwnie, przyjechał z nastawieniem zdobycia kompletu punktów. – Oczywiście, utrzymanie było niemalże pewne, ale chcieliśmy udowodnić wszystkim, że nasz zespół zasługuje na to, by grać w tej lidze – mówi Krzysztof Bąk, opiekun Maksymiliana.

I to właśnie zespół z Ciśca jako pierwszy cieszył się w tym meczu z gola. Choć uczciwie przyznać trzeba, że gol dla gości to spora zasługa defensywy miejscowych i bramkarza, który niefortunnie wypuścił piłkę z rąk tuż przed swoją bramką. Ta, trafiła pod nogi Wojciecha Miodońskiego, który błyskawicznie dograł ją do swojego brata Przemysława, a ten z kilku metrów trafił do pustej bramki.

Ostra reprymenda w szatni podziałała mobilizująco na graczy z Porąbki, którzy od początku drugiej odsłony ruszyli do ataku. Na efekty miejscowym przyszło poczekać 10 minut. Futbolówkę dograną z głębi pola idealnie wręcz uderzył Marcin Paw, „posyłając” ją w tzw. długi róg. I jak się później okazało, była to bramka decydująca o wyniku meczu. Bowiem choć obie ekipy stworzyły sobie kilka sytuacji, to na posterunku byli już bramkarze obu drużyn.

- Oceniając na chłodno wydaje mi się, że końcowy wynik jest jak najbardziej sprawiedliwy i nie krzywdzi żadnej z drużyn. Obie ekipy chciały oczywiście zgarnąć pełną pulę, ale remis oddaje boiskowe wydarzenia – skwitował Andrzej Jurczak, szkoleniowiec Zapory.

Zapora Porąbka – Maksymilian Cisiec 1:1 (0:1) 0:1 P. Miodoński (43’) 1:1 Paw (55’)

Zapora: Wójcikiewicz – Pawiński (46’ Deska), Targosz, D.Jurczak, Gilek (75’ Hałat), Janosz (70’ Pszczółka), Szczyrk, K.Jurczak, Witkowski, Paw, Nycz (42’ Handzlik) Trener: A.Jurczak

Maksymilian: Waliczek – Majerz, Semik, Dudka, Gluza, Ł.Figura, Butor (65’ Trzop), Duraj (70’ Tomiczek), Wojtyła (35’ W.Miodoński), M.Figura, P.Miodoński Trener: Bąk