Bez dwóch zdań Mateusz Żyła jest zawodnikiem, który do gry czechowickiego MRKS-u wnosi bardzo dużo. Drużyna rundę rewanżową rozpoczęła bez swojego kontuzjowanego lidera. mrks pasjonat W dwóch meczach czechowiczanie wywalczyli punkt. Zremisowali u siebie z Świtem Cięcina 1:1 następnie przegrali 0:1 z Bestwinie. – Po pierwszym spotkaniu byłem zadowolony z gry zespołu, zdobyliśmy wtedy punkt. W drugim meczu tylko momentami graliśmy swoją piłkę, to co sobie założyliśmy. O porażce zadecydowały indywidualne błędy. Dla mnie najważniejsza jest jakość gry, a w Bestwinie było gorzej niż na inaugurację – ocenia Marcin Biskup. – Nasz dorobek powiększył się tylko o punkt. Nie ma tragedii, ale wyniki nas nie satysfakcjonują – dodaje opiekun MRKS-u.

Czechowicka drużyna radzić sobie musiała bez Mateusza Żyły, którego wiosną możemy na boisku nie zobaczyć oraz Grzegorza Sztorca, również ze względu na kontuzję – W obu spotkaniach stworzyliśmy sobie kilka okazji bramkowych, ale nasza siła ofensywna bez Mateusza Żyły jest mniejsza. Pełnił w zespole ważną rolę. Grzegorz Sztorc wczoraj wrócił do treningów, na razie bez piłki, odwiedził siłownię. Myślę, że za około dwa tygodnie będzie gotowy do gry. Liczę na niego – stwierdza nasz rozmówca.

W najbliższą niedzielę MRKS zmierzy się na wyjeździe z Maksymilianem, który wiosnę rozpoczął w podobnym stylu, tzn. wywalczył jeden punkt w dwóch meczach. – W Ciścu gra się ciężko, Maksymilian u siebie jest groźny. Spodziewamy się trudnego meczu. Wiemy, że gospodarze nóg nie będą odstawiać. My również. Jeśli poprawimy mankamenty w naszej grze, to będzie dobrze – kończy optymistycznym akcentem trener Biskup.