Początkowy fragment spotkania jasno nakreślił role, w jakich wystąpią oba zespoły w Goleszowie. W 6. minucie Adrian Duraj dograł do Rafała Duraja, który sytuacji sam na sam nie zaprzepaścił. Kolejnego trafienia gości doczekali się błyskawicznie. W 8. minucie dobry przerzut wykonał Michał Motyka, a A. Duraj bez trudu minął bramkarza przeciwnika, by dopełnić formalności. Adrian Dobija jako następny z zawodników Borów znalazł się na liście strzelców, co miało miejsce w 29. minucie w następstwie strzału z bocznego sektora boiska po asyście M. Motyki. Ten z kolei w 36. minucie wykończył indywidualny rajd. Na odnotowanie zasługuje jeszcze uderzenie R. Duraja, które zatrzymało się na poprzeczce. – W naszej grze ofensywnej było w pierwszej połowie wiele pozytywów, natomiast po przerwie włączyliśmy tryb „eco”, a rywal mimo swojej trudnej sytuacji w tabeli chciał grać w piłkę – ocenia Sebastian Gierat, szkoleniowiec zespołu z Pietrzykowic.

– Na przedmeczowej odprawie mówiliśmy o tym, że musimy nie tylko grać uważnie w obronie, ale też coś dać od siebie z przodu, bo w poprzednich meczach brakowało częstego przenoszenia piłki na połowę przeciwnika. Szkoda, że odbyło się to tak mocno kosztem defensywy. Rywale łatwo wjeżdżali w nasze pole karne, brakowało walki i agresji. Ta pierwsza połowa była kluczowa, a przeszliśmy niestety trochę obok niej – opowiada Dawid Janoszek, szkoleniowiec zespołu z Goleszowa, którego szanse na korzystny wynik w starciu z Borami zostały zgodnie z powyższymi faktami dość szybko pogrzebane.

Kiedy w 25. minucie po strzale Krzysztofa Felisa z dystansu i rykoszecie od Henryka Krzywonia gospodarze zdobyli bramkę, to ekipa z Pietrzykowic już prowadziła 2:0. Ripostą outsidera było również trafienie K. Felisa – w sytuacji sam na sam po składnej wymianie podań między zawodnikami LKS-u – przyjezdni mieli natomiast wówczas na koncie 4 gole. Z kolei celna próba Krystiana Czudka z okolic 18. metra pozwoliła jedynie skorygować rezultat na 3:5 i zamknąć obustronne zyski w 85. minucie spotkania.