
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Bez najlepszego strzelca, ale ze skalpem
Nie udało się w minioną sobotę wywieźć Koszarawie choćby punktu z Bielska-Białej. Duża w tym zasługa dobrze dysponowanej defensywy bialskiej Stali.
Nieobecność najlepszego strzelca BKS-u Jakuba Pilcha nie wpłynęła nadto negatywnie na grę bielszczan w starciu z Koszarawą. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem optycznej przewagi bialskiej Stali, która jednak nie przełożyła się na multum sytuacji strzeleckich. Tę najlepszą w 13. minucie wykorzystał Janusz Bąk, co w ostatecznym rozrachunku dało wygraną gospodarzom. – Mieliśmy trochę swoich problemów przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Brak Jakuba Pilcha, który był w świetnej dyspozycji, pół zdrowy Jarosław Piwkowski – chwała mu za to, że pomimo dolegliwości wystąpił w tym meczu i zagrał dobre zawody. Jak się jednak okazało, moje obawy przed spotkaniem był niepotrzebne. Pierwsze minuty w naszym wykonaniu wyglądały bardzo dobrze. Narzuciliśmy Koszarawie swój sposób grania. Przeciwnik pierwszą groźniejszą okazję stworzył po kwadransie, kiedy już prowadziliśmy po ładnym golu Janusza Bąka. Premierową odsłonę konfrontacji zaliczam więc na duży plus – ocenia trener BKS Stal Bielsko-Biała, Mirosław Szymura.
Zespół z Żywca ambitnie jednak podszedł do kolejnych trzech kwadransów, gdzie narzucił własną filozofię gry. W porę jednak wszelkie zagrożenia neutralizowali defensorzy BKS-u. – Byłem przekonany, że Koszarawa tanio skóry nie sprzeda. Wartość tego zespołu jest nam znana i gdzieś tam przypuszczałem, że – mówiąc kolokwialnie – może się "smażyć". Nasza linia defensywna zasługuje na słowa uznania. Jakub Krawczyk wystąpił po raz pierwszy w roli kapitana i wywiązał się ze swych obowiązków bardzo dobrze. Pewnie zagrał Piwkowski. Cieszę się z pierwszego meczu w rundzie wiosennej "na zero" z tyłu"oraz że nasza nowa para stoperów zaczyna się zgrywać i tworzyć kolektyw. Mam nadzieję, że to zaowocuje w kolejnych meczach następnymi czystymi kontami – zaznacza Szymura.
Bialska Stal w nadchodzący weekend "odpocznie" od ligowych obowiązków, gdyż nie dojdzie do planowanego starcia z Góralem. – Ktoś może powiedzieć, że nam zazdrości, bo mamy weekend wolny. Cóż, nie my na to mamy wpływ. Dla nas jednak jest to dobry moment. Będziemy mieć chwilę czasu, aby poleczyć wszelkie urazy, zregenerować się na kolejne mecze, aczkolwiek trenujemy na pełnych obrotach, aby sięgać po kolejne wygrane – kończy szkoleniowiec ekipy z Bielska-Białej.