
Bez niespodzianki
Amatorski zespół FC Blaszok po sensacyjnym wyeliminowaniu Morcinka Kaczyce i Iskry Iskrzyczyn w kolejnej rundzie Pucharu Polski zmierzył się z Beskidem Skoczów. Tym razem niespodzianki nie było.
W spotkaniu, które odbyło się w Simoradzu, FC Blaszok nie był w stanie sprostać kolejnemu wyżej notowanemu rywalowi. Co prawda do przerwy Beskid Skoczów prowadził po bramce zdobytej przez Mateusza Łapińskiego tylko 1:0, ale reprezentanci bielskiej „okręgówki” niepodzielnie panowali na murawie. Blaszok ograniczał się do gry defensywnej, próbował wybijać z rytmu podopiecznych Marcina Michalika.
Po przerwie przewaga Beskidu była jeszcze większa. Posypały się bramki. W 47. minucie precyzyjne podanie wykorzystał Krzysztof Surawski. Ten gol praktycznie przesądzał losy meczu. Zawodnicy Blaszoka, którzy w przeciwieństwie do swoich rywali nie trenują regularnie, opadli z sił. – Ciężko po takim spotkaniu coś powiedzieć. Cały mecz atakowaliśmy, mieliśmy przewagę. Przed przerwą zdobyliśmy tylko jednego gola, trochę przypadkowego. Mateusz Łapiński wykonał „centrostrzał” i zaliczył ładne trafienie. Po przerwie przeciwnik opadł z sił. Potraktowaliśmy ten mecz jako mocną jednostkę treningowa. Wykorzystałem limit zmian. Ci, którzy nie grali, z boku trenowali – ocena opiekun Beskidu, który dzięki wygranej awansował do półfinału pucharowej rywalizacji w podokręgu skoczowskim.
FC Blaszok – Beskid Skoczów 0:7 (0:1) 0:1 Łapiński (15') 0:2 Surawski (47') 0:3 Matuszka (59') 0:4 Łapiński (63') 0:5 D.Ihas (72') 0:6 Dihas (80') 0:7 Wojaczek (87')
Beskid: Mach (46' Matuszny) – Wojaczek, Greń, Smagło, Łapiński, Padło, Cieślar, Kiełczewski (60' D.Ihas), Matuszka, Jastrzębski (60' A.Ihas), Surawski (60' Wojciechowski) Trener: Michalik