Podopieczni Marcina Kasperka powrócili także do zajęć treningowych. I był to powrót bardzo szybki, jeśli brać pod uwagę 7. poziom rozgrywkowy, na którym na co dzień rywalizują.- Rozpoczęliśmy treningi wcześnie, można dodać jeszcze, że rozegraliśmy tradycyjną gierkę noworoczną, podczas której frekwencja była wręcz wyśmienita. Pierwsze zajęcia były zdecydowanie luźniejsze, by pozwolić zawodnikom na „poczucie” piłki" - mówi nam Grzegorz Kopka, prezes Beskidu.

 

Jak to bywa na a-klasowym pułapie z frekwencją podczas zimowych szlifów formy bywa różnie. Nie omija to nawet lidera rozgrywek. - Z treningu na trening obciążanie będą coraz mocniejsze. Jeśli chodzi o liczebność zawodników to, co drugi tydzień jest znakomita, bywają też takie dni, kiedy jest nas mniej ze względu na zmianowy tryb obowiązków związanych z pracą niektórych chłopaków - wyjaśnia sternik klubu z Gilowic.

 

 

Prócz solidnej zaprawy do ligi palącym tematem są transfery, o które - jak wszystkim wiadomo - w zimie o wiele trudniej. - Jeśli chodzi o naszą kadrę, to na razie nie ma u nas obcokrajowców, razem z resztą zarządu chcielibyśmy, aby sukcesywnie wprowadzać do seniorskiej drużyny naszych zdolnych juniorów, którzy trenują ze starszymi kolegami. Nie znaczy to, że na rynku transferowym nic się nie dzieje. Do trenera zwróciło się z zapytaniem 2 zawodników, którzy są znanymi postaciami na żywieckich boiskach i chcieliby zagrać w barwach Beskidu. Niestety do sfinalizowania rozmów długa droga, bo żaden z nich nie jest wolnym zawodnikiem. Co ważne, nikt z naszych zawodników nie narzeka na urazy - kończy Kopka.