Kiedy na wstępie spotkania Dominika Pierzchała potwierdziła swoją wysoką formę blokiem i atakiem, a przyjezdne wygrały 3 akcje rozpoczynające grę, można było mieć nadzieję, że bielszczanki przeciwstawią się mocnym rywalkom. Jednakże już po zbiciu Ann Kalandadze w kontrze siatkarki z Rzeszowa wyraźnie odskoczyły na 10:7. Za moment było 14:8 i ze spokojem podopieczne Stephana Antigi dowiozły wygraną.

W trakcie premierowego seta szkoleniowiec BKS Bostik Bartłomiej Piekarczyk musiał reagować wymianą atakującej, wszak Majka Szczepańska-Pogoda żadnej ze swoich 7 prób nie skończyła pozytywnie. Roszada częściowo poskutkowała. Partia numer 2 to wtórnie obiecujący start bielskiej drużyny, która po ataku Weroniki Sobiczewskiej uzyskała zaliczkę 5:3. Dobry rytm bielszczanki zachowały do stanu 17:17, ale asy serwisowe Weroniki Centki ich entuzjazm ostudziły, bo przy 4 "oczkach" straty argumentów po stronie ekipy znad Białej ewidentnie zabrakło.
 


Brak wiary w powodzenie misji w Rzeszowie dało się odczuć wraz z rozpoczęciem następnego seta. Znakomicie grała Kalandadze, a rezultat 4:0 dla Developresu Bella Dolina trudno określić mianem przypadku. Niebawem do punktowania włączyła się Izabella Rapacz, która "zluzowała" na parkiecie nieefektywną eks-bielszczankę Gabrielę Orvosovą, a różnica aż 8:1 zapewniła gospodyniom spory komfort. I gdy tylko krótkimi fragmentami coś w starciu z przeciwniczkami zawodniczki BKS Bostik były w stanie wskórać, to błyskawicznie napotykały na bezwzględną odpowiedź. Się we znaki dała kiepska skuteczność w ataku, co było w niedzielę największą bolączką wśród przyjezdnych.

Developres Bella Dolina Rzeszów - BKS Bostik Bielsko-Biała 3:0 (25:18, 25:21, 25:16)

BKS Bostik:
Nowicka, Majkowska, Damaske, Szczepańska-Pogoda, Pierzchała, Borowczak, Nowak (libero) oraz Mazur (libero), Abramajtys, Chmielewska, Szymańska, Sobiczewska
Trener: Piekarczyk