W środę skoczowianie zwieńczyli 11. kolejkę rozgrywek, na własnym boisku mierząc się z „dwójką” GKS-u Tychy. Z tej konfrontacji zwycięsko wyszli właśnie goście. – Możemy znów żałować błędów indywidualnych, które popełniliśmy. Taki rywal, moim zdaniem piłkarsko najlepszy w całej lidze, wykorzystuje je z zimną krwią. Przegraliśmy, natomiast nie uważam, aby był to powód do wstydu, bo podjęliśmy walkę nawet, gdy straciliśmy gola w newralgicznym momencie meczu tuż przed zejściem do szatni na przerwę. Mobilizację było widać także, kiedy przeciwnik podwyższył rezultat na 3:0 – ocenia Jarosław Kupis, od niedawna odpowiadający jako trener za wyniki Beskidu.

Jutro skoczowski zespół zagra przed własną publicznością z Polonią Łaziska Górne. Nie będzie w tej konfrontacji faworytem, podobnie jak w pozostałych jesiennych. Tylko odniesienie dwóch zwycięstw daje tymczasem realne szanse, by zimy nie spędzić na samym dnie tabeli. – Terminarz mamy niełatwy, ale wiadomo, że każdy rywal w tej lidze jest wymagający. Szukamy punktów dalej, a na treningach ciężko pracujemy. Mam wpojoną grę o zwycięstwo w każdym spotkaniu, więc żadnych celów minimum sobie nie stawiamy. Celujemy w maksymalne zdobycze punktowe – bojowo stwierdza szkoleniowiec Beskidu.