Siatkówka - I liga
Bitwa faworytów do awansu
Drużyny, które mają liczyć się w decydującej fazie gry o Plus Ligę rywalizowały w Bydgoszczy. Dla bielszczan był to spodziewanie trudny test.
Postawa gości w premierowej odsłonie mogła napawać sporym optymizmem. Bo choć niedawny plusligowiec uzyskał prowadzenie 6:3, to wówczas przy zagrywce Olega Krikuna i jego też świetnych kontrach przydarzyła się 7-punktowa seria BBTS-u. W drugiej części seta dystans jeszcze wzrósł, prócz Krikuna „na siatce” dobrze poczynał sobie Bartosz Cedzyński. Zwieńczenie seta wynikiem 25:19 stanowiło zbicie Viacheslava Tarasova.
Z pozytywnego kursu bielski zespół nie zszedł po zmianie stron. Siatkarze BKS-u Visły odskoczyli jako pierwsi i to aż na 15:10, gdy asem serwisowym obecność na parkiecie zaznaczył Patryk Strzeżek. Skuteczne bloki przyjezdnych sprawiły, że powrócili błyskawicznie do równowagi, a nawet znaleźli się na minimalnym prowadzeniu 19:18, gdy ze środka punkt atakiem zdobył Wojciech Siek. Końcowy fragment to zacięta batalia, bydgoszczanie kilka setboli wybronić zdołali, ale nic do powiedzenia nie mieli wobec „czap” Cedzyńskiego i Sieka, przyczyniających się do podwyższenia zaliczki.
Podrażnieni gospodarze lepiej zaprezentowali się w dwóch kolejnych setach, korzystali też na coraz liczniejszych pomyłkach ekipy spod Klimczoka. Kluczowe momenty zwycięskich dla BKS-u Visły odsłon to odpowiednio zbudowanie przewagi 18:15, głównie po atakach Evgeniia Karpińskiiego, oraz 9:5 przy m.in. niewłaściwych wyborach Sieka. W partii numer 4 podopieczni Harry Brokkinga kontakt wprawdzie w okolicach 20. „oczka” złapali, lecz mniejsza efektywność ataku stanęła na przeszkodzie w przejęciu inicjatywy.
Na całe szczęście reakcja bielszczan na przegrane sety była wręcz wymarzona. W tie-breaku zaliczka 6:3 po atakach Krikuna i Tarasova miała już swą wymowę, a gdy ze stanu 8:6 dla BBTS-u w okamgnieniu zrobiło się 13:6, także przy skuteczności skrzydłowych, wyjazdowy sukces stał się niemal przesądzony. Pieczęć na podtrzymaniu zwycięskiej serii postawił jeden z liderów drużyny Michał Makowski.
BKS Visła Bydgoszcz – BBTS Bielsko-Biała 2:3 (19:25, 26:28, 25:22, 25:21, 8:15)
BBTS: Makowski, Krikun, Cedzyński, Tarasov, Siek, Macionczyk, Jaglarski (libero) oraz Marek (libero), Kapelus, Oniszk, Gryc
Trener: Brokking
Z pozytywnego kursu bielski zespół nie zszedł po zmianie stron. Siatkarze BKS-u Visły odskoczyli jako pierwsi i to aż na 15:10, gdy asem serwisowym obecność na parkiecie zaznaczył Patryk Strzeżek. Skuteczne bloki przyjezdnych sprawiły, że powrócili błyskawicznie do równowagi, a nawet znaleźli się na minimalnym prowadzeniu 19:18, gdy ze środka punkt atakiem zdobył Wojciech Siek. Końcowy fragment to zacięta batalia, bydgoszczanie kilka setboli wybronić zdołali, ale nic do powiedzenia nie mieli wobec „czap” Cedzyńskiego i Sieka, przyczyniających się do podwyższenia zaliczki.
Podrażnieni gospodarze lepiej zaprezentowali się w dwóch kolejnych setach, korzystali też na coraz liczniejszych pomyłkach ekipy spod Klimczoka. Kluczowe momenty zwycięskich dla BKS-u Visły odsłon to odpowiednio zbudowanie przewagi 18:15, głównie po atakach Evgeniia Karpińskiiego, oraz 9:5 przy m.in. niewłaściwych wyborach Sieka. W partii numer 4 podopieczni Harry Brokkinga kontakt wprawdzie w okolicach 20. „oczka” złapali, lecz mniejsza efektywność ataku stanęła na przeszkodzie w przejęciu inicjatywy.
Na całe szczęście reakcja bielszczan na przegrane sety była wręcz wymarzona. W tie-breaku zaliczka 6:3 po atakach Krikuna i Tarasova miała już swą wymowę, a gdy ze stanu 8:6 dla BBTS-u w okamgnieniu zrobiło się 13:6, także przy skuteczności skrzydłowych, wyjazdowy sukces stał się niemal przesądzony. Pieczęć na podtrzymaniu zwycięskiej serii postawił jeden z liderów drużyny Michał Makowski.
BKS Visła Bydgoszcz – BBTS Bielsko-Biała 2:3 (19:25, 26:28, 25:22, 25:21, 8:15)
BBTS: Makowski, Krikun, Cedzyński, Tarasov, Siek, Macionczyk, Jaglarski (libero) oraz Marek (libero), Kapelus, Oniszk, Gryc
Trener: Brokking