Sparta na wiosnę spisuje się rewelacyjnie. W 12. meczach odnieśli 10 zwycięstw, raz zremisowali i raz schodzili z boiska przegrani. Młodzieży Rekordu zabrakło argumentów w starciu z zespołem, który za cel postawił sobie awans do III ligi. Doświadczenie Sparty wzięło górę w tym meczu, a jego losy zdeterminował początkowy fragment. Już po ośmiu minutach katowiczanie prowadzili... trzema bramkami. Później, w minucie 34., na 4:0 trafił Łukasz Gajda po błędzie w defensywie bielszczan, a chwilę później z bramki cieszył się Dawid Lipniak. Prowadzenie katowiczan i tak mogło być bardziej okazałe, gdyby nie Wiktor Żołneczko. Młody bramkarz rezerw Rekordu w kilku momentach wykazał się umiejętnościami. 

 

Słowa pochwały należą się biało-zielonym za drugą część meczu. Rezerwy Rekordu nawiązały równorzędną walkę z pełnym "gwiazdozbiorem" Sparty. Animuszu wystarczyło, aby nie stracić bramki, jednak jest to pozytywny sygnał dla młodzieży Rekordu w kontekście ostatniej prostej sezonu. 

 

Mecz skończył się dla nas po ośmiu minutach, gdy katowiczanie prowadzili już 3:0. Gospodarze przed przerwą zdążyli dołożyć jeszcze dwa trafienia. Na drugą połowę byliśmy zmuszeni wyznaczyć sobie nowe cele. Pierwszym z nich było szukanie honorowych trafień,  a drugim - nie stracenie żadnej bramki do końca spotkania. Drugi cel zrealizowaliśmy, niestety na honorowe trafienie najwidoczniej nie zasłużyliśmy, ale patrząc na mecz globalnie pierwsza połowa „do zapomnienia”, tragiczna. Natomiast jeśli chodzi o naszą defensywę z drugiej połowy, możemy być dumni, gdyż uważam, że prowadziliśmy równorzędną rywalizację z naszpikowanym gwiazdami, jak na ten poziom rozgrywkowy, przeciwnikiem - relacjonował na łamach strony klubowej Szymon Niemczyk, szkoleniowiec bielszczan.