Do ostatniego meczu drużyna z Landeka przystąpiła potężnie osłabiona kadrowo. Ci zawodnicy, którzy jednak otrzymali szansę od trenera Patryka Pindla, na wysokości zadania stanęli wzorcowo. Efekt? – Naprawdę fajne zakończenie bardzo dobrej rundy. Na tle młodzieży Rozwoju piłkarze, którzy rzadziej tej wiosny mieli okazję grać, zaprezentowali się solidnie. Można było spodziewać się trudniejszej przeprawy. Tymczasem końcowy rezultat spotkania jest w pełni zasłużony – uważa szkoleniowiec IV-ligowej Spójni.

Gospodarze od początku atakowali, a w ślad za tym dochodzili do sytuacji strzeleckich. Po kolei – w 5. minucie nad poprzeczką uderzył Wiktor Piejak, w 12. minucie główkował blisko zaskoczenia bramkarza Kamil Myśliwiec, w 15. minucie Patryk Czader ostemplował słupek, a w 20. minucie Igor Macura poprzeczkę. Wreszcie w 25. minucie landeczanie zdobyli w pełni zasłużone prowadzenie po solowej akcji i wykończeniu Czadera. Również po otwarciu wyniku piłkarze Spójni dążyli do kolejnych łupów. Najlepsze szanse to te Igora Mencnarowskiego – strzał w golkipera Rozwoju z 5. metra czy wreszcie zmarnowany tuż przed przerwą rzut karny.

Nieszczególnie obraz boiskowych wydarzeń zmienił się po pauzie, bo landeczanie pozostali zespołem efektywniejszym. Udokumentowaniem było trafienie Miłosza Misali z 77. minuty, wygrywającego pojedynek z bramkarzem katowiczan po prostopadłym podaniu Piejaka. Wygrana Spójni mogła być wyższa. Myśliwiec otrzymał podanie od Misali, ale uderzenie drogi do siatki nie znalazło. Próbował również z półobrotu Łukasz Król, lecz i w tym przypadku kunsztem wykazał się golkiper gości.