Od przegranej i straty czterech goli zimowy cykl gier sparingowych rozpoczęły piłkarki ekstraligowego Mitechu. Nie jest to jednak szczególny powód do zmartwień.

kuta mitech W Sosnowcu żywiecki zespół nie sprostał Czarnym Sosnowiec. W obu połowach test-meczu rywalki wygrywały po 2:1, co złożyło się na bilans czterech straconych goli przez Mitech. To dopiero wstęp podczas okresu przygotowawczego, nie należy zapominać wszak, że ostatni raz w meczowym rytmie żywczanki były w... październiku roku minionego. – Czucia piłki wyraźnie na tym etapie brakuje. Przerwa w treningach i meczach była długa. Następstwem tego są błędy, które nam się przydarzyły w defensywie. Trudno mieć natomiast do zespołu jakiekolwiek pretensje. Stopniowo będziemy wchodzić w odpowiedni rytm gry. W sparingach staramy się zawsze realizować pewne założenia, a wynik nie jest najważniejszą kwestią – podkreśla Beata Kuta, trenerka piłkarek z Żywca.

Czwarta drużyna rundy jesiennej Ekstraligi wyjedzie niebawem na kilkudniowe zgrupowanie do Ujsół. Wprost z obozu żywczanki udadzą się do Goczałkowic na doroczny turniej halowy. Trwają poszukiwania rywalek w grach kontrolnych. Kolejny z pewnych sparingów zaplanowany został dopiero na koniec lutego, kiedy w Szczyrku przebywać będą piłkarki AZS-u Wrocław.