Bramkowy cichy dzień
Drugi mecz z rzędu bezbramkowym remisem kończą spotkanie Czarni Jaworze, którzy dziś podzielili się punktami z Rotuzem Bronów.
- Jeśli szukać pozytywów, nasza gra defensywna mocno się poprawiła względem poprzedniego sezonu. Świadczy o tym tylko 6 straconych bramek. 10 spotkań kończyliśmy z czystym kontem. Zamieniłbym to jednak na więcej zwycięstw, ale ze straconym golem - mówi Tomasz Wuwer, szkoleniowiec Czarnych.
Trudnym zadaniem byłoby wskazanie strony dominującej w pierwszych trzech kwadransach. Najwłaściwszym określeniem będzie więc, że spotkanie toczyło się w bardzo wyrównanym tempie. Mimo, że goli kibice nie ujrzeli, to jednak w pierwszej połowie widowisko mogło się podobać. Obie ekipy nie stroniły od ofensywnych rozwiązań. W drużynie z Jaworza kilka dobrych okazji mieli: Dariusz Sierota oraz Bartłomiej Matula. Za każdym razem "na posterunku" był golkiper Rotuza, Joachim Giźlar. Bronowanie natomiast swoje szanse mieli po próbach Kacpra Wiznera oraz Patryka Strzelczyka. Ten pierwszy w klarownej sytuacji przeniósł piłkę nad bramką, z kolei Strzelczyk zatrzymany został przez Macieja Szkucika.
Chwaliliśmy obie ekipy za dobre tempo w pierwszej części, lecz po zmianie stron to uległo zmianie. Dużo było walki, walenia głową w "mur" - sytuacji strzeleckich... jak na lekarstwo. W szeregach Czarnych znów zatrzymany przez Giźlara został Sierota, a po stronie Rotuza minimalnie szczęścia zabrakło Damianowi Rodakowi i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.