
Piłka nożna - I liga
Brede: Sędzia chciał być ważny i to mu się udało
Wiele pretensji pod adresem arbitra Konrada Gąsiorowskiego skierował po meczu Podbeskidzia z Sandecją szkoleniowiec bielskiej drużyny.
Trener Krzysztof Brede odniósł się w ocenie pracy sędziego do rzutu karnego, który dał gospodarzom prowadzenie 2:0. – Powinniśmy zaprosić arbitra i dowiedzieć się, co on ma do powiedzenia. Dobrze byłoby, aby sędziów z ich decyzji ktoś rozliczał. Zawodnik Sandecji zrobił dwa kroki i położył się na boisku, gdy piłka uciekała już za linię końcową. Chciałbym, żeby takie sytuacje nie miały miejsca, tym bardziej, że nie był to jakiś szczególnie trudny mecz do sędziowania – stwierdził poddenerwowany szkoleniowiec „Górali”, który słów krytyki nie szczędził również za sytuację, w której gola honorowego dla Podbeskidzia – finalnie nieuznanego – strzelił Valerijs Sabala. – Sędzia chciał być ważny i to mu się udało. Mam nadzieję, że błędy nie ujdą mu na sucho, bo za coś ci panowie biorą pieniądze – dodawał Brede.
Nawiązując do aspektów piłkarskich spotkania zwrócił uwagę na doświadczenie po stronie ekipy z Nowego Sącza. – W decydujących momentach Sandecja potrafiła je wykorzystać. Ja z wyniku nie jestem zadowolony, ale mieliśmy czterech młodzieżowców zaangażowanych w mecz. Do nich należy przyszłość, a właśnie w takich spotkaniach trzeba się uczyć i doświadczenie zdobywać – przyznał trener bielskiego I-ligowca.
A poziom sobotniej konfrontacji? – Oba zespoły grały ofensywnie, było wiele uderzeń, akcji oskrzydlających oraz prowadzonych środkiem pola. Dobrze się to oglądało. To były dynamiczne zawody, które kibicom mogły się podobać – skwitował szkoleniowiec Podbeskidzia.
Nawiązując do aspektów piłkarskich spotkania zwrócił uwagę na doświadczenie po stronie ekipy z Nowego Sącza. – W decydujących momentach Sandecja potrafiła je wykorzystać. Ja z wyniku nie jestem zadowolony, ale mieliśmy czterech młodzieżowców zaangażowanych w mecz. Do nich należy przyszłość, a właśnie w takich spotkaniach trzeba się uczyć i doświadczenie zdobywać – przyznał trener bielskiego I-ligowca.
A poziom sobotniej konfrontacji? – Oba zespoły grały ofensywnie, było wiele uderzeń, akcji oskrzydlających oraz prowadzonych środkiem pola. Dobrze się to oglądało. To były dynamiczne zawody, które kibicom mogły się podobać – skwitował szkoleniowiec Podbeskidzia.