Bielszczanie już na wstępie spotkania prezentowali się dobrze, a asy serwisowe Adriana Hunka dały im kilka "oczek" zaliczki. Świetnie spisywał się także przyjmujący Bartosz Pietruczuk, a prowadzenie 13:6 z połowy seta to odzwierciedlenie przewagi BBTS-u. Gdy w polu zagrywki pojawił się w szeregach rywali Patryk Cichosz-Dzyga ekipa z Sulęcina zniwelowała wprawdzie dystans do stanu 19:16, ale we właściwym momencie - na czele z punktującym Pawłem Grycem - bielski zespół odnalazł optymalną skuteczność.

Oceniając kolejną z partii trudno o daleko sięgające wnioski. Goście "zacięli się" w początkowym fragmencie seta, przy zagrywkach Wojciecha Sieka popełniali mnóstwo błędów własnych, czego efektem konkretna zaliczka BBTS-u 11:4. Niebawem siatkarze Olimpii nieco strat nadrobili, przegrywali 9:12, ale na dłuższą metę byli tłem dla podopiecznych Harry Brokkinga. W następnych seriach punktowych najbardziej znaczący był udział świetnie dysponowanego w ataku Pietruczuka (13 na 18 udanych prób w całym spotkaniu).
 



Rozbici goście nie poddali się, dzięki czemu set numer 3 był ciekawym widowiskiem. Po "czapie" Gryca na Tomaszu Polczyku BBTS "odjechał" na 5:2, zaś w konsekwencji zbicia ze środku Hunka na 12:8. Zawodnicy z Sulęcina nie tylko w pełni odrobili dystans, ale i objęli sami prowadzenie 20:18, kiedy zagrywki Macieja Krysiaka nie przyjął Pietruczuk. W zaciętym finiszu emocje lepiej opanował faworyt potyczki. Gryc nie mylił się w ataku, a to właśnie przy piłce meczowej uczynił Krysiak.

BBTS Bielsko-Biała - Olimpia Sulęcin 3:0 (25:20, 25:15, 25:23)

BBTS:
Macionczyk, Siek, Hunek, Gryc, Piotrowski, Pietruczuk, Fijałek (libero) oraz Ledwoń (libero), Hanes, Gil, Coenen
Trener: Brokking