
Marsz trwa, początek decydujący
Lider Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej nie zatrzymuje się. WSS Wisła odniosła kolejne zwycięstwo, tym razem na terenie Sokoła Słotwina.
- Zespół z Wisły wygrał zasłużenie ten mecz i dobrze, że skończyło się tylko jedną straconą bramką. Mieliśmy dobre momenty w tym spotkaniu, ale brakowało argumentów - komentuje Przemysław Jurasz, szkoleniowiec zespołu ze Słotwiny.
Spotkanie naznaczył jegso początek. Już w 3. minucie ekipa z Wisły prowadziła, gdy Rafałowi Cywce nie wyszedł strzał, jednak piłka spadła pod nogi Pawłowi Leśniewiczowi i ulokował ją w siatce. W kolejnych fragmentach piłkarz WSS mieli swoje okazje, aby pójść za ciosem. Strzał Jakuba Marekwicy został sparowany na poprzeczkę. Swoje próby mieli także Cywka i Daniel Bujok (dwukrotnie).
Po zmianie stron obraz meczu nie uległ zmianie. Nadal to wiślanie nadawali ton rywalizacji i mieli kolejne sytuacje. Albo jednak dobrze interweniował Wojciech Mrok, albo na przeszkodzie gościom stawał słupek, jak w przypadku uderzenia Dawida Mazurka. Niewykorzystane sytuacje nie zemściły się na liderze, choć... w końcówce to Sokół mógł doprowadzić do wyrównania. Minimalnie szczęścia zabrakło Damianowi Stawickiemu i rezultat sprzed 3. minuty nie uległ zmianie.
- Jesteśmy zadowoleni z tego meczu. Brakowało nam skuteczności, ale z gry należą się moim zawodnikom słowa pochwały - ocenia Marcin Michalik, trener WSS Wisła.