– Nie spodziewałem się, że w pierwszym tegorocznym spotkaniu spiszemy się aż tak dobrze. Jestem zbudowany tym, co zobaczyłem w obu połowach naszego meczu o dosyć dziwnym przebiegu – to słowa wypowiedziane przez trenera Victorii Tomasza Matuszka w następstwie efektownej wygranej jego podopiecznych.

Premierowym konkurentem ekipy z Hażlacha był FK Darkovicky, który nie był w stanie dotrzymać kroku reprezentantowi skoczowskiego podokręgu. Tyczy się to w szczególności pierwszej części sparingu, w której piłka w bramce Czechów lądowała aż 5-krotnie. Co daje niewątpliwy powód do satysfakcji, to postawa snajperów – Kamil Szajter popisał się dubletem, raz do siatki trafił Patryk Kabiesz. O imponujący bilans „fantów” Victorii pokusili się ponadto Przemysław Górecki oraz Wiktor Tomala. – Co mieliśmy, to właściwie zamieniliśmy na gole – nadmieniał z satysfakcją szkoleniowiec beskidzkiego przedstawiciela.

Victoria tempo zwolniła po pauzie, co nie znaczy, że w niej prezentowała się z gorszej strony. Ot, skuteczność nie była na poziomie równie satysfakcjonującym. Do grona strzelców dołączył jedynie Szymon Lizak, a zdarzenie to poprzedziła podwójna riposta ligowego przeciwnika, niwelującego i tak pokaźne rozmiary przegranej.