Smutek w Porąbce. Piłkarze miejscowej Zapory nie zdołali obronić statusu zespołu ligi okręgowej i po wielu latach powrócili w a-klasowe szeregi.

Zapora Porabka W ostatniej kolejce sezonu Zapora nie zdołała zgarnąć w Bestwinie punktów na wagę uniknięcia degradacji. Nawet, gdyby porąbczanie wygrali na wyjeździe, to i tak nie byłoby im dane utrzymać się, wobec niekorzystnych dla nich rozstrzygnięć na innych boiskach. – Nie punktowaliśmy w wielu wcześniejszych meczach i tam przegraliśmy swoją szansę. Przed ostatnim spotkaniem byliśmy przygotowani na taki scenariusz, że „okręgówkę” opuścimy – mówi Grzegorz Szulc, szkoleniowiec Zapory.

Trener 15. zespołu klasy okręgowej chwali postawę swoich podopiecznych w decydującym meczu sezonu. – Drużyna nie wiedziała w trakcie meczu, jakie wyniki są na innych boiskach. Ambitnie chłopcy zagrali do samego końca – komentuje sobotni występ szkoleniowiec, mając jednocześnie mnóstwo zastrzeżeń do pracy arbitra głównego zawodów Tomasza Englerta. – Tacy sędziowie meczów na poziomie okręgowym nie powinni prowadzić. Nie może być tak, że w ważnym spotkaniu ktoś uczy się sędziować. Oczywiście nie przegraliśmy przez decyzje arbitra, ale z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że poziome sędziowania był tragiczny – dopowiada Szulc. Szkoleniowiec sam w trakcie potyczki został odesłany na trybuny, zaś Zapora kończyła rywalizację w 10-osobowym składzie po drugiej żółtej i w następstwie czerwonej kartce dla Konrada Jurczaka za „pyskówkę”.

Co dalej w Porąbce, w a-klasowej już drużynie? – W najbliższych dniach wszystko się rozstrzygnie. Na pewno będzie gorąco. Ale musimy też uspokoić emocje i poukładać najważniejsze sprawy. Sam nie wiem, czy w Zaporze pozostanę – kończy trener spadkowicza z Bielskiej Ligi Okręgowej.