
Cały czas byli, a może wrócili?
Zapora Porąbka, jeden z faworytów rywalizacji w bielskiej A-klasie, na przełomie września i października doznała dwóch porażek. W minionej kolejce zwyciężyła. Wróciła tym samym na właściwe tory? Podopieczni Grzegorza Szulca po sześciu meczach mieli na swoim koncie cztery zwycięstwa i dwie remisy. Zarazem szesnaście strzelonych i pięć straconych goli. W kolejnych przegrali w Wapienicy 0:4, u siebie z rezerwami czechowickiego MRKS-u 0:2. – O porażce z MRKS-em zadecydowała dyspozycja dnia. Rywale grając z nami parkują autobus przed polem karnym. My mamy swoją kulturę gry, staramy się prezentować futbolu przyjemny dla oka. Wapienica również nastawiła się na grę z kontry. Po jednej z nich objęła prowadzenie. Dążyliśmy do wyrównania, straciliśmy drugą bramkę, potem trzecią. Nie mogłem w tym meczu skorzystać z kilku podstawowych zawodników – mówi trener Szulc.
W ostatniej kolejce Zapora wygrała w Mazańcowicach pewnie i wysoko – 5:1. – Przełamanie? Powrót na właściwe tory? Nie wiem, może cały czas na właściwych torach byliśmy. Praca z zespołem na tym poziomie ma swoją specyfikę. Każdy z zawodników ma swoje obowiązki, absorbują go sprawy rodzinne. Ja jako trener steruję grupą ludzi, ale nie mam nad nią całkowitej kontroli. Trenujemy trzy razy w tygodniu. Pozostały czas każdy z graczy wypełnia życiem prywatnym i zawodowym. Nie jesteśmy zawodowym zespołem, nie będziemy wygrywać co tydzień – ocenia nasz rozmówca. – Pewne rzeczy przed meczem w Mazańcowicach pozmienialiśmy, pewne sobie wyjaśniliśmy. Nie ma w klubie ciśnienia na awans. Może sami niepotrzebnie pompowaliśmy balonik, ja także. Stonowaliśmy nastroje i zagraliśmy tak, jak w pierwszych trzech spotkaniach. Byliśmy konsekwentni, skupiliśmy się na detalach, dokładnych podaniach, szybkim odbiorze piłki – dodaje.
Jedna trzecia sezonu za nami. W czołówce bielski A-klasy jest duży ścisk. Trzecia w tabeli Zapora Porąbka traci dwa punkty do lidera z Jaworza, ma trzy przewagi nad ósmym Pionierem Pisarzowice. – Bardzo dobrze, że tak się liga układa. Będzie ciekawie. Kilka zespołów liczy się w walce o najwyższe cele. Wygra ten, kto uzbiera najwięcej punktów. My mamy swój cel, chcemy powalczyć o awans, ale nie za wszelką cenę. Każdego rywala w tej lidze szanujemy, ale a każdym chcemy wygrać – kończy Szulc.