
Piłka nożna - A-klasa
Chłopcy... do bicia
Katastrofa. To określenie najlepiej pasuje do postawy Halnego Przyborów w tym sezonie. Przyborowianie ostatnimi czasy są... tytułowymi chłopcami do bicia.
Tylko pierwsze mecze tego sezonu dla Halnego nie byłe z gatunku tych "kompromitujących". Podopieczni Wiesława Pindla w drugiej kolejce ulegli nieznacznie - ale jednak - Pewli Ślemieńskiej 2:3. Później było już tylko gorzej, porażki kolejko 3:8 z FKS-em Rychwałdem, 3:5 z rezerwami GKS-u Radziechowy-Wieprz, czy 1:4 z żywiecką Sołą. I choć w tych spotkaniach przyborowianie pod bramkę rywali potrafili się jeszcze przedostać, tak już w ostatnich potyczkach jest bardzo źle. Klęski po 0:10 z Sołą Rajcza i Podhalanką Milówka oraz ostatnia porażka z Orłem Łękawica 0:20 (!), pokazują, że Halny jest w ciężkim do wydostania się kryzysie. - Nie wiem co dzieje się w Przyborowie. Prezes widocznie sobie nie radzi. Ciężko będzie utrzymać się drużynie w A-klasie - mówił nam ostatnio Andrzej Czul, trener Soły Żywiec. I trudno szkoleniowcowi żywczan dziwić się, wszak Halny po 11. kolejkach punktów na swoim koncie ma... 0.
I tylko szkoda w tym wszystkim młodych, utalentowanych zawodników z Przyborowa, którzy muszą doznawać takich upokorzeń. Według naszych informacji, niektórzy z nich latem byli bliscy przenosin do klubów z wyższych lig, ale na mecie rozmów się wycofywali. Mowa m.in. o najlepszym napastniku zespołu Mateuszu Hernasie, który trafić miał do Koszarawy Żywiec.
I tylko szkoda w tym wszystkim młodych, utalentowanych zawodników z Przyborowa, którzy muszą doznawać takich upokorzeń. Według naszych informacji, niektórzy z nich latem byli bliscy przenosin do klubów z wyższych lig, ale na mecie rozmów się wycofywali. Mowa m.in. o najlepszym napastniku zespołu Mateuszu Hernasie, który trafić miał do Koszarawy Żywiec.