- Jeśli chodzi o mecz, to dla nas było to pierwsze sparingowe granie po dwóch mikrocyklach treningowych. Niestety, zagraliśmy z Zaporą w składzie bardzo osłabionym było nas tylko 15, w tym trzech bramkarzy. Wystąpiliśmy między innymi bez kontuzjowanych: Świerkota, Bieńki, Cyronia, Rodaka oraz nieobecnych Bartka Ferugi i Dzidy, także dość mocno eksperymentowaliśmy, bo to jednak szóstka naszych podstawowych zawodników. Zagraliśmy trzy razy 30 minut, tak ustaliliśmy sobie z trenerem rywali. Wartościowa gra jak na pierwszy raz, rozkręcaliśmy się z minuty na minutę - przyznał trener Rotuza, Jakub Kubica. 

 

Premierowa tercja była dość słaba w wykonaniu Rotuza, jeśli chodzi o kulturę gry w piłkę. Im dalej w las, tym jednak było lepiej. Był również widoczny fakt, że dla obu drużyn było to pierwsze spotkanie, pierwsze zderzenie się z dużym boiskiem ze względu na aspekty przede wszystkim techniczno-taktyczne. - Dużo było tych niedokładności, dużo było tych niewymuszonych błędów - dodaje Kubica.

 

Mecz był jednak wyrównany, gra toczyła się głównie w strefie środkowej, a drużyny mieli okazje, jednak nie były to te z gatunku stuprocentowych. Rotuz klarowną sytuację wypracował w drugiej tercji, gdy po dośrodkowaniu Roberta Wieczorka Kacper Wizner strzałem z pierwszej piłki próbował zaskoczyć golkipera Zapory - bezskutecznie. Wapieniczanie z kolei mieli dwie dobre okazje, lecz za każdym razem dobrze zachowywał się Adrian Granatowski,

 

Od drugiej tercji również wszedł wszedł do gry Daniel Feruga i widać wówczas progres w grze Rotuza. - Potrzeba było tej młodej drużynie kogoś takiego doświadczonego, który uspokoi grę i kiedy będzie trzeba przyspieszyć to przyśpieszy, kiedy zwolnić to zwolni - zauważa szkoleniowiec Rotuza. 

 

Na premierową bramkę trzeba było czekać do 78. minuty. Rotuz po dobrym wprowadzeniu piłki po rzucie rożnym testowanego bramkarza poszedł z szybką kontrą, dośrodkowanie Wieczorka na głowę Adriana Szczeliny, który z 7. metra dopełnił formalności. W 84. minucie było już 2:0, gdy do piłki wybitej przed pole karne dopadł Feruga i uderzył precyzyjnie przy słupku.

 

- Zakończyliśmy etap wprowadzający w okresie przygotowawczym, teraz dochodzi dodatkowa jednostka, więc wchodzimy na większe obciążenia - kończy Kubica.