W mecz bardzo dobrze weszli podopieczni Mateusza Żebrowskiego, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie. Adrian Gibiec pokonał wówczas Adriana Gołka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i... jak się później okazało ustalił wynik potyczki. Golkiper gospodarzy powinien w tej sytuacji zachować się lepiej, przyczynił się do zdobyczy przyjezdnych. 
 
Szybko zdobyty przez gości gol, jak to często bywa, miał wpływ na przebieg spotkania. W jego dalszej fazie dużo więcej z gry mieli gospodarze, przede wszystkim w pierwszej połowie, którą zwieńczył groźny strzał Grzegorza Szymońskiego. Wcześniej piłkarze Górala dłużej operowali piłką, wymieniali zdecydowanie więcej podań, dochodzili do "głosu" w polu karnym rywala bądź w jego okolicach, ale brakowało im precyzji, zazwyczaj przy ostatnim podaniu.

Po zmianie stron nadal przeważali gospodarze, nie mieli jednak pomysłu na sforsowanie defensywy broniącej korzystnego rezultatu Kuźni. Próbowali zatem zaskoczyć dobrze dysponowanego Patryka Kierlina strzałami z dystansu m.in. Przemysław Miodoński i Radosław Michalski. Próby podwyższenia wyniku podjęli goście. Michał Pietraczyk tuż po zmianie stron uderzył nad bramką, natomiast Adriana Sikorę powstrzymał  Gołek. Golkiper Górala poradził sobie także z zaskakującym strzałem Mieczysława Sikory z wysokości połowy boiska. 

Wobec wyjazdowego sukcesu Kuźnia zrównała się punktami z liderem z Wisły, który o punkty powalczy jutro. natomiast Góral Żywiec stracił kontakt z czołówką. Traci do ekipy z Ustronia już siedem punktów. 
 
Protokół meczowy poniżej.