Z pozytywów tego spotkania muszę podkreślić naszą skuteczność w działaniach obronnych, przy stałych fragmentach Skry. Nie straciliśmy w ten sposób gola, nie dopuszczaliśmy do większego zagrożenia pod naszą bramką, a sami po dobrze rozegranym kornerze zdobyliśmy bramkę. Cenne jest również to, że potrafiliśmy się odbudować i skonsolidować po stracie gola na 0:1 - powiedział na łamach klubowej strony trener "rekordzistek", Zbigniew Witkowski. 

 

 

W pierwszej połowie goli nie uświadczyliśmy, choć nie oznacza to, iż na placu gry nie działo się nic. Bielszczanki ambitnie szukały trafienia, jednak w ich podbramkowych poczynaniach brakowało postawienia kropki nad i. Swoje szanse na zdobycie bramki miały m.in. Katarzyna Moskała, Klaudia Adamek czy Maja Szafran. Zgoła odmiennie wyglądał obraz meczu po zmianie stron. 

 

Dość niespodziewanie na prowadzenie wyszły częstochowianki, które w 63. minucie wykorzystały błąd defensywy Rekordu. To zdarzenie jednak nie podłamało bielszczanek, wszak te już 3 minuty później doprowadziły do remisy. Przytomnie w polu karnym rywalek po rzucie rożnym odnalazła się Adamek. Na tym "rekordzistki" nie zamierzały poprzestać i decydujący "cios" zadały w 78. minucie, gdy Klaudia Nowacka celnie przymierzyła z 11. metrów.