Ostatnie miesiące były udane dla LKS-u Ligota. Zespół ten poczynił spory progres, a owocem tego jest 1. miejsce zajęte na koniec rundy w bielskiej A-klasie. Do treningowego reżimu LKS wrócił 13 stycznia i do piłkarskiej wiosny przygotowuje się na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Czechowicach-Dziedzicach. - Pozytywnie oceniam ten okres przygotowawczy. Frekwencja na treningach jest bardzo zadowalająca. Myślę, że nie miałyby się powstydzić czego drużyny z wyższych lig, więc jak na realia a-klasowe można być tylko usatysfakcjonowanym. Oczywiście nie omijają nas choroby, ale może tylko raz frekwencja spadła poniżej 15 zawodników. Mamy szeroką kadrę i - odpukać - nie dotykają nas kontuzje - mówi trener LKS-u, Marek Jacek, który może także liczyć na zawodników powracających po kontuzji, jak: Mateusz Wajs czy Kamil Przemyk. 

 

Zgodnie z tym, o czym wcześniej informowaliśmy, w zespole lidera nastąpi jedynie "kosmetyka" kadrowa. Do drużyny powrócił z wypożyczenia z Rotuza Bronów - Tymoteusz Duraj. LKS pozyskał natomiast młodego napastnika, Mateusza Siemianowskiego z Nadwiślana Góra. Jedynym zawodnikiem, na którego szkoleniowiec ekipy z Ligoty nie będzie mógł liczyć jest Kamil Krzempek. 

 

Ekipa z Ligoty zagrała dotychczas 3 mecze kontrolne i każdy z nich kończył się wygraną. W premierowym sparingu lider bielskiej A-klasy wygrał 5:2. Następnie LKS pokonał drużynę z Pruchnej 2:1. Ostatnio drużyna trenera Jacka zwyciężyła z LKS Rudołtowice-Ćwiklice wysoko, bo 6:2. - Patrzymy przede wszystkim na grę i na to, aby każdy zawodnik dostał swoje minuty. Chcemy się zgrywać ze sobą i ważne, aby efekty wynikowe przyszły w lidze - kończy nasz rozmówca.