O tym, iż nie będzie to łatwy sezon dla drużyny z Międzyrzecza wiedzieliśmy już przed jego startem. Zarządowi klubu i trenerowi udało się jednak - dzięki wytężonej pracy - stworzyć kadrę złożoną głównie z młodych i ambitnych piłkarzy. KS dotychczas zgromadził na swoim koncie 5 punktów, na co złożyła się 1 wygrana (2:1 z LKS-em Studzionka) oraz 2 remisy. Ten skromny bilans sprawia, że międzyrzeczanie plasują się na przedostatniej pozycji w ligowej tabeli, mając 2 punkty przewagi nad zamykającą klasyfikację ekipą ze Studzionki, która ma jeszcze do rozegrania zaległy mecz z Pasjonatem Dankowice. 

 

Międzyrzeczanie byli bliscy odbicia się od niemal samego dna w miniony weekend. Piłkarze KS-u do 90. minuty prowadzili 1:0 z "Zetką" Tychy na wyjeździe. Wyżej notowany rywal w samej końcówce zdołał jednak odrobić stratę, i to z nawiązką. 

 

- Zagraliśmy dobry mecz, ale co z tego, skoro nie przyniosło nam to punktów. Ogólnie drużyna z Tychów miała dużą przewagę, pójście na wymianę "ciosów" z tą drużyną mogłoby dla nas się źle skończyć. Postawiliśmy więc na defensywę i szukanie szans po kontrach. Jedna z nich przyniosła nam bramkę, a mieliśmy kolejne szanse na zdobycie bramki. Nie wykorzystaliśmy ich i to się zemściło. Nie podejrzewałem jednak, że można przegrać mecz w takich okolicznościach. Żal mi moich zawodników, bo zostawili sporo serca na boisku. Takie spotkania podcinają nam skrzydła, na których i tak zostało mało piór - mówi niepocieszony trener KS-u, Łukasz Błasiak.