
Czekali ponad miesiąc
Lepiej późno, niż wcale. Dzięki wyjazdowej wygranej i przełamaniu serii remisów spokojniejszą zimę zapewnili sobie piłkarze żywieckiego IV-ligowca.
Wczoraj Czarni-Góral po trudnym spotkaniu pewnie pokonali Górnika Pszów 4:1, choć po dwóch kwadransach wynik był dla żywczan niekorzystny. – Mecz był wyrównany niemal przez cały czas. Dużej różnicy w grze nie było. Obie drużyny chciały wygrać i postawiły na atak – mówił nam po meczu trener Maciej Mrowiec, zapytany w kontekście drugiej połowy, którą goście z Żywca wygrali wysoko różnicą trzech goli.
Poprzedni komplet punktów piłkarze Czarnych-Górala na swoim koncie zapisali dokładnie... 4 października. Wyjątkowo długo przyszło więc czekać na zgarnięcie pełnej puli w meczach IV ligi śląskiej, grupy 2. – Cieszymy się, że na koniec jesieni udało się wygrać. Ostatnio nie przegrywaliśmy, ale też nie mogliśmy być w pełni zadowoleni z kilku remisów pod rząd. Po wielu mękach i trudach te punkty w komplecie wreszcie zdobyliśmy – przekonuje szkoleniowiec żywieckiej drużyny, która rundę jesienną finiszowała w środku stawki.
Triumf w Pszowie był dla gości szczególny. – Dedykujemy to zwycięstwo Marcinowi Osmałkowi, który w meczu z Podlesianką Katowice doznał ciężkiej kontuzji. Jest już po operacji więzadeł, ale czeka go teraz przynajmniej półroczna przerwa w grze. To był nasz dodatkowy czynnik motywujący, by zwycięsko zakończyć ten rok zmagań ligowych – podsumowuje trener Mrowiec.