Jednych pochłaniają zyski ze swych kolekcjonerskich pasji i swoje oszczędności lokują w dzieła i twórczość naszej regionalnej czy narodowej kultury, chroniąc ją niejako od zapomnienia. Pożyteczne to i warte naśladowania. Co to ma jednak wspólnego ze sportem, w którym najważniejsze są miejsca na podium, medale, a w dzisiejszych skomercjalizowanych czasach liczy się „kasa misiu, kasa”? A no ma!

wojtulewski Szanujemy własną przeszłość narodową przez dbałość o dzieła naszych artystów, ich wspominamy przyglądając się dziełom takim, jak rzeźby, obrazy itp. Szanujmy, doceniajmy również naszą chlubną przeszłość sportową. Ostatnio wpadł mi do ręki nic nie znaczący skrawek starego i już pożółkłego sportowego folderu. Materialnie wartość zerowa. Wspomnienia sportowe, wartość duchowa czy emocjonalna była dla mnie jednak ogromna i najważniejsza. Co mnie tak wzruszyło?

Wpadł mi do ręki stary, z przełomu lat 60-70., folder opisujący bielski boks. Zapowiadający mistrzostwa Śląska w Bielsku-Białej w wojskowej hali przy Leszczyńskiej. Ożyły wspaniałe wspomnienia o znakomitych bielskich szkoleniowcach, pięściarzach i działaczach. Moi znajomi, przyjaciele. Byliśmy sportową, bielską rodziną w której brylowali Zbigniew Pietrzykowski, Wiktor Pietrzykowski, Marian Kasprzyk, Leszek Błażyński, Leon Zgoda, Bolesław Foksiński i fenomenalny, trochę zapomniany dziś, trener bielskich pięściarzy Antoni Zygmunt. Znakomici działacze boksu – Stanisław Kogut, Mieczysław Jankowski, Józef Cieślawski, Wiktor Paleta, Kazimierz Pasternak. To nasza bielska, historyczna, sportowa wartość. Mały, nic nie znaczący dla innych osób skrawek sportowego folderu. Ludziom z tego folderu należy się największy szacunek. To oni tworzyli bielski sport.

Znam w Bielsku-Białej wiele osób z wielkim pietyzmem odnoszących się do naszej sportowej przeszłości. Wspaniałe fotografie historycznych postaci bialskiego klubu zdobią np. gabinet dyrektora BKS-u, Ryszarda Bortliczka. Podobne, z szacunkiem eksponowane i mówiące o chwalebnej sportowej przeszłości, zdobią pomieszczenia w bielskim ratuszu. Wiele osobistych pamiątek sportowych mają Marian Kasprzyk czy Zbigniew Pietrzykowski. Wiele sportowych pamiątek na obiektach Rekordu zgromadził Janusz Szymura. Każdy bielski klub to małe muzeum sportu.

Jestem ze sportem wiele dziesiątków lat, więc cały czas obcuję i „ocieram się” o eksponaty zgromadzone na bielskich arenach i przywiezione przeze mnie z całego świata. Miałem ku temu sposobność, bo oglądałem kilka olimpiad czy kilka mistrzostw świata czy Europy w piłce nożnej. Materialnie rzeczy nic nie znaczące zawierają w sobie wielki kapitał sportowych emocji i osobistych przeżyć. Wspomnę piękną olimpijką chustę z Igrzysk Olimpijskich w Tokio, otrzymaną od mistrza olimpijskiego Mariana Kasprzyka. Czy też pamiątki z pobytu na największym stadionie świata – słynnej Marakanie w Brazylii. Statuetki i foldery z mistrzostw świata w piłce nożnej w USA, Japonii czy z moich pierwszych mistrzostw świata w piłce nożnej, w 1974 roku w RFN.

Wielkie znaczenie dla utrwalania pamięci o wydarzeniach sportowych mają książki. Wymienię kilka. Autorstwa Krzysztofa Mecnera „90 lat Bialskiego Klubu Sportowego Stal”, Pawła Bienieckiego „BBTS 1907 TS Podbeskidzie 2008” oraz Aleksandra Szendzielorza „Pod urokiem siatkówki”.

Każdy z nas, ludzi sportu, kibiców, byłych zawodników, działaczy ma taką swoją zaczarowaną sportową szufladę. Do niej warto czasem zerknąć, by chociaż przez moment ożyły dawne wspomnienia o naszych wielkich sportowych przeżyciach, o naszych mistrzach, słynnych meczach, sportowych dramatach i pięknych sukcesach. Mam dobrą wiadomość dla nas wszystkich, dla których sport jest wielką wartością. Coraz częściej i głośniej mówi się o powstaniu w naszym mieście muzeum bielskiego sportu. Wtedy każdy z nas będzie mógł największe skarby naszego sportu tam oglądać.

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski