Tenisistka BKT Advantage na starcie turnieju w Londynie została skojarzona z Czeszką Kateriną Siniakovą, notowaną w najnowszym rankingu WTA na 91. miejscu i lepiej radzącą sobie w rywalizacji deblowej. Maja Chwalińska mogła więc w tych okolicznościach zagra bez zbędnej presji i... tak też zrobiła. Trudno było jednak nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu zakładać, że 20-latka aż tak starcie zdominuje.

Pierwszy set był popisem Chwalińskiej, która wygrała 24 punkty przy ledwie 9 swojej przeciwniczki, a całą partię 25-minutową rozstrzygnęła na swoją korzyść wynikiem 6/0! Podopieczna bielskiego klubu grała mądrze, często używała skrótu, następnie lobując bezradną Czeszkę. Sama nie miała żadnych trudności z utrzymywaniem własnego serwisu.
 



Na wstępie drugiej odsłony opady deszczu przerwały walkę i dały nadzieję Czeszce, że po powrocie na kort przebieg gry będzie inny. I owszem tak było, bo Polce przydarzało się więcej błędów, a i Siniakova agresywniejszą postawą wywierała częściej presję. To Chwalińska uzyskała jednak przełamanie na 5:3 i dopiero, gdy do wygranej bardzo się zbliżyła nerwy nieco dały znać o sobie. Leworęczna tenisistka wnioski wyciągnęła błyskawicznie i po forehandowej pomyłce Siniakovej mogła cieszyć się z wygranej 7/5. Wcześniej zademonstrowała kilka wysokiej klasy zagrań, którymi potwierdziła, że na zwycięstwo w pełni zasługuje.

Swój debiutancki mecz w Wielkim Szlemie Maja Chwalińska zatem miała wymarzony. W II rundzie poprzeczka na Wimbledonie idzie w górę, a rywalką będzie Amerykanka Alison Riske, która rozstawiona jest z numerem "28". Dziś 6/2, 6/4 ograła łatwo Szwajcarkę Ylenę In-Albon.