
Debiut nie do końca udany, ale...
W miniony weekend Piotr Motyka zadebiutował na ławce trenerskiej Podhalanki Milówka. Pierwszy mecz pod jego wodzą zakończył się porażką.
Patrząc przez pryzmat dokonanych transferów, Podhalanka awizowana jest jako potencjalny "czarny koń" rundy wiosennej Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej. Całkowicie odmieniona drużyna w pierwszym meczu zmierzyła się w Radziechowach z jednym z głównych faworytów do awansu. Piłkarze prowadzeni przez Piotra Motyka stawili opór i zaprezentowali się całkiem solidnie, ale wywieźć chociażby punktu się nie udało.
- Nie zagraliśmy źle. Spotkanie było bardzo wyrównane, ale działo się w nim niewiele. Obie drużyny nastawiły się głównie na walkę. Zarówno my jak i GKS sytuacji bramkowych za wiele nie stworzyliśmy. Popełniliśmy jeden błąd, po którym przeciwnik zdobył gola z rzutu karnego. Był to typowy mecz do pierwszej bramki - ocenia szkoleniowiec Podhalanki, która na chwilę przed rozpoczęciem rundy wiosennej dokonała kolejnego transferu - z Rekordu Bielsko-Biała wypożyczony został Dawid Przybyła, który jesienią występował w LKS-ie Czaniec.