– Cieszy, że notujemy kolejny mecz kontrolny, w którym nie tracimy bramki. W defensywie naprawdę dobrze pracujemy – mówi Krzysztof Bąk, szkoleniowiec GLKS Nacomi, który tym razem nie dał sobie strzelić gola zespołowi z Suchej Beskidzkiej, złożonemu z ukraińskich zawodników.

O trafienie wilkowiczanie postarali się jedyne w 75. minucie rywalizacji. W komplecie udział w bramkowej akcji wzięli piłkarze wprowadzeni na murawę po pauzie. Dominik Śleziak przedarł się prawą flanką, podał do Macieja Wiewióry, który odegrał z kolei na 5. metr do Mateusza Fiedora. Napastnik tej sposobności na gola nie zmarnował. – Solidnie musieliśmy się napracować, aby to sparingowe zwycięstwo odnieść – przyznaje trener wilkowickiej drużyny.

Co jednak odnotować należy, o inny przebieg meczu piłkarze GLKS Nacomi zadbać mogli w premierowej odsłonie. Bliski powodzenia był Dominik Kępys, który 2-krotnie stemplował słupek „świątyni” konkurenta. Rezultat otworzyć usiłował także Marcin Byrtek, którego strzał nie miał dostatecznej precyzji. – Finalizacja akcji? Zdecydowanie wymaga poprawy – podsumowuje Bąk.