W przedmeczowej zapowiedzi konfrontacji Czarnych-Górala ze Szczakowianką zwracaliśmy uwagę na defensywę żywczan. Ta, kolejny ligowy test właśnie zdała pomyślnie.

Goral_Zywiec 2 Oba zespoły na przerwę schodziły po wyrównanej pierwszej połowie. Wskazać po tej części gry należy jednak na gospodarzy, wszak to oni prowadzili 1:0. Radosław Michalski będąc sam na sam z Michałem Kojdecki posłał futbolówkę obok niego, sprzed linii wślizgiem wybił ją obrońca Szczakowianki... trafił Grzegorza Szymońskiego w plecy. Odbita futbolówka wpadła do bramki. – Myślę, że pierwszej połowie byliśmy zespołem o jedną bramkę lepszym. Po zdobytym golu kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń – ocenia Piotr Jaroszek.

W drugą odsłonę bardzo dobrze wszedł zespół przyjezdny, zepchnął Czarnych-Górala do defensywy. Kto wie, jaki wynikiem zakończyłby się meczu, gdyby nie czerwoną kartka, którą w 64. minucie obejrzał Tomasz Jarosz – „zarobił” dwa „żółtka”. Gospodarze doszli do siebie się po okresie przewagi Szczakowianki, Szymoński po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Goście momentalnie złapali kontakt. Po uderzeniu z dystansu Rafał Prochownik sparował piłkę na poprzeczkę, odbita trafiła do Damiana Mrożka, który nie miał problemów z trafieniem do celu. Zespół trenera Jaroszka na więcej rywalowi nie pozwolił, sam przypieczętował zwycięstwo. Maciej Łącki złamał akcję do środka, lewą nogą uderzył po długim rogu, futbolówka zanim wpadła do bramki, otarła się jeszcze o słupek. – W pierwszym kwadransie po przerwie Szczakowianka mocno zaatakowała. Czerwona kartka była momentem przełomowym. Po drugiej bramce, pomimo jednej straconej, inicjatywa należała do nas – mówi opiekun zespołu z Żywiecczyzny.

Czarni-Góral Żywiec – Szczakowianka Jaworzno 3:1 (1:0) 1:0 Szymoński (17') 2:0 Szymoński (75') 2:1 Mrożek (76') 3:1 Łącki (79')

Czarni-Góral: Prochownik – Waluś (42′ Borak), Jaroszek, Białas, Małysiak, Klimek, Łącki, Motyka (85' Adamek), Michalski (63' Osmałek), Sierota (63' Miodoński), Szymoński Trener: Jaroszek