Mecz od samego początku toczony był w szybkim tempie, które podgrzewały obie drużyny. Podopieczni Tomasza Fijaka grali odważniej, co zostało im szybko spłacone. W 16. minucie Michał Socha przeciął zbyt krótkie podanie defensora Skałki do własnego golkipera, któremu mierzonym strzałem nie dał szans na skuteczną interwencję. Miejscowa, licznie zgromadzona publiczność w Pietrzykowicach w stanie euforii długo jednak nie była. Piłkarze prowadzeni przez Adama Śliwę bowiem jeszcze przed przerwą gospodarzom zaserwowali dwa gongi. W 30. minucie Dominik Natanek w polu karnym został faulowany i sam wymierzył sprawiedliwość, po chwili najlepszy snajper Skałki poprawił. Tym razem skutecznie główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Adriana Szwarca. Do "pieca" dołożyć chwil kilka później mógł Dariusz Chowaniec, lecz dobrze pomiędzy słupkami spisał się Rafał Prochownik. Jego vis a vis, choć rozgrywał dobre zawody, to w premierowych 45. minutach skapitulował po raz drugi. Bramkę "do szatni" zdobył Socha, który Andrzeja Nowakowskiego pokonał w sytuacji sam na sam. Piękną asystą popisał się wówczas Gabriel Duraj

Ten kto myślał, że druga połowa już tak emocjonująca nie będzie, to grubo się mylił. Piątego gola tego dnia kibice oglądali w 70. minucie. Michał Motyka w obszarze "16" "położył się", a pewnie z "wapna" uderzył Paweł Duraj. Prawdziwą śmietanką dzisiejszego spotkania były jednak ostatnie 20. minut. W 71. minucie szarżujący lewym skrzydłem Kornel Adamus wycofał piłkę na 11. metry do Chowańca, który przymierzył bezbłędnie. Dziewięć minut później przyjezdni już prowadzili. Natanek wpadł w pole karne minął Prochownika i z ostrego kąta skierował piłkę do siatki. Były snajper GKS-u Radziechowy-Wieprz bohaterem? Niekoniecznie. W ostatniej akcji meczu Marcin Kochutek zagrał futbolówkę ręką i sędzie podyktował rzut karny. Remis gospodarzom pewnym strzałem zagwarantował Duraj.