
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Derbowy zwrot akcji. Pogrom na finiszu
Derby Żywca, czyli starcia Górala z Koszarawą od początku ich dziejów dostarczały kibicom na Żywiecczyźnie nie lada emocji. Nie inaczej było dziś.
Faworytem dzisiejszego starcia dwóch największych klubów na Żywiecczyźnie był Góral. Podopieczni Sebastiana Klimka nie tylko znacznie lepiej prezentują się na wiosnę, lecz także nie mogą narzekać na braki kadrowe. Dziś z przyczyn osobistych zabrakło jedynie defensora Mateusza Bieguna. Zupełna inna sytuacja ma się w klubie po drugiej stronie rzeki. Koszarawę od startu wiosennych zmagań prześladują kontuzje. Daniel Bąk nie mógł skorzystać w derbach z bramkarza Jakuba Gałuszki, obrońców Bartłomieja Jakubca, Sebastiana Pępka, Przemysława Jurasza oraz pomocników Wojciecha Wróbla i Maksymiliana Celeja. Brak tych piłkarzy po raz kolejny był na placu gry istotnie widoczny.
Zgoła nieoczekiwanie spotkanie lepiej rozpoczęli jednak goście, którzy narzucili gospodarzom swoje tempo. W 15. minucie zza pola karnego bardzo groźnie uderzył Kacper Dunat, lecz piłka wyleciała na rzut rożny. Chwil kilka później Koszarawa prowadziła. I to po akcji, którą ciężko sobie wyobrazić. Z bocznego sektora boiska piłkę przewrotką dorzucił Krzysztof Janik, gdzie na 7. metrze czyhał już na nią Mariusz Kosibor. Popularny "Kosi" pokonał Rafał Pawlusa... przewrotką. Były to jednak dobre złego początki dla tej drużyny.
Góral jeszcze przed przerwą przejął inicjatywę, czego pokłosiem były zdobyte dwie bramki. Wpierw do siatki trafił Maksymilian Gowin, który wykorzystał dogranie z prawego skrzydła. Następnie Marek Gołuch wygrał pojedynek sam na sam z Radosławem Pietrasikiem. Gdy Góral w 56. minucie strzelił na 3:1, było już po meczu. Wówczas gola zdobył Maciej Wojtyła wykorzystując ładną akcję całego zespołu. "Leżącego" dobił w 81. minucie Patryk Kłyszyński.
Goście w drugiej połowie swoje okazje mieli, korzystając z prostych błędów m.in. Jakuba Knapka. Uderzenia z dystansu chociażby Krzysztofa Janika nie były jednak realnym zagrożeniem.