Trenerzy obu ekip byli zgodni w swoich pomeczowych opiniach. Wielkie widowisko to nie było. - Straciliśmy dwie bramki na własne życzenie, ale tak poza tym mecz nie był obfity w jakieś klarowne sytuacje bramkowe - przyznaje Tomasz Wuwer, szkoleniowiec Czarnych. - Żadna ze stron nie chciała jakoś szczególnie się otworzyć, przez co obraz spotkania nie był jakiś widowiskowy - deklaruje natomiast trener Drzewiarza, Konrad Kuder. 

 

I owszem, wszelkie ofensywne zapędy zarówno Czarnych, jak i Drzewiarza kończyły się w okolicach "16", jednak jasieniczanie, to co mieli wykorzystać, wykorzystali. W 19. minucie Dawid Ogrocki głową zmienił trajektorię lotu piłki uderzonej przez Marka Sobika i znalazła ona swój finisz w siatce rywala. Nieco ponad kwadrans później Drzewiarz ponownie fetował trafienie. Do "futbolówki" źle wybitej przez defensora Czarnych dopadł na 16. metrze Sebastian Bieńko i mocnym uderzeniem pokonał bramkarza Drzewiarza. 

 

Jak się okazało, było to trafienie na wagę wygranej dla jasieniczan w finale Pucharu 100-lecia Podokręgu Bielsko-Biała. Po zmianie stron obserwowaliśmy raczej piłkarskie szachy, aniżeli wymianę ciosów niczym w bokserskim ringu. Jedyną groźną próbę odnotował w 75. minucie Szymon Płoszaj po uderzeniu głową z 7. metra.