
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Derby historyczne i elektryzujące
Na szczeblu ligi okręgowej po raz pierwszy w historii zmierzyły się drużyny z Bestwinki i Bestwiny, zaliczając elektryzująco zapowiadające się derby.
To gospodarze mecz rozpoczęli wybornie. W 6. minucie Maciej Skęczek „na raty” pokonał Mateusza Kudrysa, korzystając na nieporozumieniu bramkarza ze swoim obrońcą. Nie minął kwadrans gry, a beniaminek prowadził już 2:0. Maciej Kosmaty pewnie wykorzystał rzut karny, którego podyktowanie wzbudziło spore kontrowersje. Zszokowani piłkarze z Bestwiny ocknęli się po wspomnianych ciosach i w 35. minucie strzałem Szymona Skęczka sami trafili do siatki za sprawą „11”, co ciekawe także mocno dyskusyjnej. Na wspomnienie z premierowej odsłony zasługuje jeszcze „cegła”, jaką sprowokowany przez M.Skęczka ujrzał nie potrafiący wstrzymać nerwów na wodzy Mateusz Włoszek.
Osłabienie gości wcale nie przeszkodziło im w tym, aby po przerwie dominować, choć nie sposób nie zauważyć, że po godzinie gry siły personalne się wyrównały, gdy za akcję ratunkową przedwcześnie do szatni odesłany został Michał Więcek. Podopieczni Sławomira Szymali atakowali z rozmachem, ale grzeszyli nieskutecznością. Dawid Gleindek okazji miał kilka, m.in. z 5. metrów stemplując słupek bramki strzeżonej przez Dominika Chmielniaka. Dopiero w 90. minucie bestwinianie dopięli swego i zapewnili sobie derbowe „oczko” trafieniem rzeczonego Gleindka. Jeszcze przed wyrównaniem działo się na murawie sporo. Goście domagali się kolejnego rzutu karnego, z kolei futboliści KS Bestwinka i... kibice złorzeczyli, gdy sędzia nie uznał gola M.Skęczka. A już przy stanie 2:2 tzw. meczbola dla ekipy z Bestwiny nie wykorzystał wzmacniający szeregi LKS-u dzień przed prestiżową konfrontacją Tomasz Kozioł.
Osłabienie gości wcale nie przeszkodziło im w tym, aby po przerwie dominować, choć nie sposób nie zauważyć, że po godzinie gry siły personalne się wyrównały, gdy za akcję ratunkową przedwcześnie do szatni odesłany został Michał Więcek. Podopieczni Sławomira Szymali atakowali z rozmachem, ale grzeszyli nieskutecznością. Dawid Gleindek okazji miał kilka, m.in. z 5. metrów stemplując słupek bramki strzeżonej przez Dominika Chmielniaka. Dopiero w 90. minucie bestwinianie dopięli swego i zapewnili sobie derbowe „oczko” trafieniem rzeczonego Gleindka. Jeszcze przed wyrównaniem działo się na murawie sporo. Goście domagali się kolejnego rzutu karnego, z kolei futboliści KS Bestwinka i... kibice złorzeczyli, gdy sędzia nie uznał gola M.Skęczka. A już przy stanie 2:2 tzw. meczbola dla ekipy z Bestwiny nie wykorzystał wzmacniający szeregi LKS-u dzień przed prestiżową konfrontacją Tomasz Kozioł.