Z reguły spotkania derbowe wzbudzają wielkie emocje. Tym razem jednak rywalizacji Metalu Skałki ze Świtem nie towarzyszył żaden istotny ciężar gatunkowy.

Skalka dzi W zasadzie jedynym – choć wydawałoby się wystarczającym – „smaczkiem” tego spotkania był właśnie status derbowej rywalizacji. Ale emocji w Węgierskiej Górce zabrakło, szczególnie gospodarze zaprezentowali oblicze wakacyjnej formy. Mimo tego, to właśnie miejscowi jako pierwsi cieszyli się z gola, obejmując prowadzenie po trafieniu Dariusz Chowańca. – Nam w pierwszej połowie brakowało skuteczności, bo okazje były – odniósł się do pierwszych 45. minut Dariusz Kozieł, trener Świtu.

Ale po pauzie goście zreflektowali się, dwukrotnie pokonując bramkarza rywali. Wpierw po dośrodkowaniu Pawła Kozieła stan meczu wyrównał uderzeniem głową Michał Gołuch, a kilkanaście minut później ten sam zawodnik nie miał problemów z sytuacją sam na sam z golkiperem Metalu Skałki. Warto jednak podkreślić, że przy drugim golu pomocnik gości ograł jeszcze uprzednio dwóch defensorów. I to był kwadrans, który wstrząsnął zespołem z Żabnicy, a przyjezdnym w końcowym rozrachunku dał prestiżowe trzy „oczka”. – Sam wynik nie do końca może oddawać przebieg tego meczu. Mieliśmy jeszcze kilka dogodnych okazji, ale szwankowała skuteczność – podkreślił po meczu trener gości. A na potwierdzenie jego słów dodajmy, że w samej końcówce w słupek wycelował Łukasz Pyjas. Faktem jest jednak, że – głównie w odniesieniu do przyjezdnych, ale też samego wyniku – były to dwie różne połowy.

Metal Skałka Żabnica – Świt Cięcina 1:2 (1:0) 1:0 Chowaniec (19') 1:1 Gołuch (47') 1:2 Gołuch (60')

Metal Skałka: M.Biegun – Śliwa, Strzałka, Błachut, Denys (65' Pękala), Drewniak, Kochutek, Kalamus, Karpeta, Chowaniec, Natanek Trener: Z.Kupczak

Świt: Pawlus – P.Kozieł, Kukioła, Kozubowski, Dominik Juraszek (80' Mieszczak), K.Kozieł, Szczotka, Gołuch (85' Gawron), Pyjas, Kosiec (70' Dawid Juraszek), Kozioł Trener: D.Kozieł