Wywalczyli futsalowe mistrzostwo kraju, mieli apetyt na dublet przed decydującymi meczami Pucharu Polski. Czego zabrakło, by Rekord lepiej zaprezentował się w gliwickim turnieju finałowym?

Kryger_Adam Na otwarcie dwudniowych zawodów bielszczanie zmierzyli się z ekipą gospodarzy, GAF Jasna Gliwice. Przegrali dość wyraźnie, bo 0:4, ale losy spotkania mogły ułożyć się zupełnie inaczej. – Nie ułożył się ten mecz po naszej myśli. Gdyby „Machurka” strzelił karnego przy stanie 2:0 dla przeciwnika, to byłoby jeszcze ciekawie. A tak szybko straciliśmy trzeciego gola i było po meczu – wspomina Adam Kryger, szkoleniowiec „rekordzistów”.

Nie da się ukryć, że po osiągnięciu celu głównego na ten sezon z futsalowców Rekordu zeszło też „ciśnienie”. – Może faktycznie zabrakło nam tej determinacji, którą mieliśmy wcześniej. Się we znaki dało też globalne zmęczenie sezonem. Jeśli jednak wygrywa się najcenniejsze trofeum, to musi gdzieś przyjść rozprężenie. Nie jest to zresztą nic nowego, bo poprzedniego sezonu pokazały, że ciężko jest ponownie w krótkim czasie „napompować balon” – komentuje wątek trener ekipy z Cygańskiego Lasu.