Nie przyszedł on Pasjonatowi łatwo, bowiem już od 7. minuty meczu z JUW-e Jaroszowice przegrywali. Szybko stracony gol najwyraźniej wybił gości z uderzenia i wytrącił im istotną część atutów, wszak w pierwszej połowie nie byli w stanie wypracować sobie ani jednej „setki”. Za takie trudno uznać strzały Błażeja Cięciela czy Ksawerego Szewczyka. Bardziej okazale dankowiczanie zaprezentowali się już po zmianie stron, gdy wykazali się zwłaszcza sporą cierpliwością.

Bramka dla Pasjonata wydawała się kwestią czasu. To w poprzeczkę wcelował Cięciel, to znów w zamieszaniu gospodarzy uratował słupek... Niemoc trwała do 74. minuty i sprytnego zagrania Adriana Heroka nad obrońcami. Z tejże asysty skorzystał Szewczyk. W roli podającego idealnie Herok wystąpił jeszcze w minucie 80. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na dalszym słupku zamknął z najbliższej odległości głową Cięciel, co pozwoliło Pasjonatowi pokonać przeciwnika, także przy rozważnej grze w samej końcówce potyczki.

– Oceniłbym to nasze zwycięstwo jako zasłużone. Bo o ile w pierwszej połowie graliśmy nerwowo i niedokładnie, to po przerwie częściej i przede wszystkim cierpliwie budowaliśmy
akcje skrzydłami. Liczę, że będzie to takie mentalne przełamanie, którego potrzebowaliśmy –
nadmienia Andrzej Tomala, szkoleniowiec drużyny z Dankowic.