- Chcieliśmy zagrać lepiej ostatni sparing przed startem rundy wiosennej, jednak to się nie udało. O ile w pierwszej połowie nasza gra wyglądała przyzwoicie, tak w drugiej było za dużo chaosu - przyznaje Artur Bieroński, trener Pasjonata, dla którego sparing z Borami był sprawdzianem generalnym przed startem rundy wiosennej. 

 

Premierowa odsłona spotkania nie zapowiadała wielu bramek w tym spotkaniu. Obie ekipy były bardzo zdyscyplinowane w swych poczynaniach defensywnych, przez co brakowało okazji bramkowych. Zespół z Pietrzykowic znalazł jednak sposób na przełamanie obrony Pasjonata. Kacper Mrowiec otworzył wynik spotkania po krótkim rozegraniu rzutu rożnego przez Michała Motykę. Na kolejne gole przyszło nam czekać do drugiej części spotkania. 

 

Wówczas to Bory zagrały bardziej odważnie w ofensywie, co miało swe odzwierciedlenie w rezultacie. Wynik podwyższył Mateusz Bogdał, wykorzystując rzut karny. Faulowany w "16" rywala był Adrian Duraj. Pasjonat pokusił się o trafienie kontaktowe, gdy Jakub Zaucha spuentował dogranie za linię obrony pietrzykowiczan. To jednak napędziło ekipę z Żywiecczyzny do jeszcze większych wysiłków "z przodu". Gol na 3:1 był kalką wcześniejszej bramki. Nieprzepisowo w polu karnym rywala zatrzymany został A.Duraj, a z 11. metrów trafił Bogdoł.

 

Bory skorzystały na gorszym momencie Pasjonata w tym meczu i dołożyły kolejne dwa trafienia. W obu przypadkach w rolę asystenta wcielił się Szymon Kacprzak, który dobrym podaniem obsłużył kolejno M. Motykę i Roberta Motykę. Ostatni akcent strzelecki należał jednak do Pasjonata. Rozmiary porażki zniwelował Błażej Cięciel po błędzie testowanego bramkarza ekipy z Pietrzykowic.