Gabriela Orvosova – i to żadne novum w obecnym sezonie – oraz jej rodaczka Andrea Kossanyiova – to zawodniczki, których siła rażenia okazała się kluczowa dla nieskomplikowanego przebiegu meczu bielskiej drużyny we Wrocławiu. Pierwsza z Czeszek zapisała na swoim koncie 19 punktów, notując dokładnie 50-procentową skuteczność w ataku przy 32 próbach, jak również 3 asy serwisowe. Druga w ataku także spisała się dobrze, zdobywając 13 „oczek”, a do łącznego dorobku dołożyła aż 4 udane bloki. O tym, jak pokaźne to zyski dla ekipy znad Białej niech świadczy fakt, że wśród kiepsko prezentujących się rywalek dwucyfrowej ilości nie osiągnęła ani jedna z siatkarek, a najwięcej, bo 9 zaliczono Natalii Murek.


Rywalizacja na pełnym 80-minutowym dystansie miała przebieg całkowicie jednostronny. Już sam początek meczu to zresztą zwiastował, bo przy świetnej postawie reprezentantek Czech i zagrywce Aleksandry Kazały bielszczanki odskoczyły gospodyniom na 5:0. W kolejnej partii wrocławski zespół znalazł się w podobnie trudnym położeniu, a serię punktową w polu serwisowym na wagę przewagi 5:1 zaliczyła Orvosova. Ani na moment dystans cokolwiek pokaźny nie zmalał. Set numer 3 to znów lepszy start ekipy znad Białej, która po zbiciu Orvosovej wysforowała się na prowadzenie 8:5 i nie oglądała się więcej za siebie. „Czapa” Natalii Gajewskiej była ostatnim akcentem konfrontacji.

#Volley Wrocław – BKS Bostik Bielsko-Biała 0:3 (18:25, 16:25, 19:25)

BKS Bostik:
Janiuk, Gajewska, Kossanyiova, Orvosova, Kazała, Świrad, Drabek (libero) oraz Drużkowska, Dąbrowska, Witowska, Szlagowska
Trener: Piekarczyk