Od samego startu zawodniczkom BKS Bostik ZGO gra nie układała się tak dobrze, jak w poprzednich meczach. Mimo sporej liczby własnych błędów w ataku, ekipa z Rzeszowa swobodnie uzyskiwała przewagę. Po zbiciu Gabrieli Orvosovej przyjezdne prowadziły 13:9, a trener Bartłomiej Piekarczyk poprosił o przerwę. W drugiej części seta nastąpił zwrot, w czym zasługa największa trudnych zagrywek Julii Nowickiej. Dotychczasowe liderki Tauron Ligi same zbudowały zaliczkę 21:19, a nawet 24:22. Setbole nie zostały wykorzystane, w końcówce większe doświadczenie rzeszowianek dało znać o sobie. Kluczowe punkty zdobyła znakomicie dysponowana Ann Kalandadze - efektownymi blokami na Paulinie MajkowskiejKertu Laak.

Nic znaczącego, a już tym bardziej pozytywnego z perspektywy zespołu znad Białej, nie wydarzyło się w następnych odsłonach. Atutem miejscowych nie był tym razem blok, przeciwnie rzecz miała się w odniesieniu do podopiecznych Stephana Antigi - z 15 "czap" 6 zapisała na swoim koncie Kalandadze, a 5 Orvosova - obie więcej niż... cała bielska drużyna. W drugim secie mało znaczący okazał się wstęp 5:1 dla BKS Bostik ZGO. Już przy granicy dwucyfrowej to Rysice miały więcej "oczek" na koncie, a w szeregach gospodyń próżno było szukać zawodniczki, która mogłaby poderwać koleżanki do walki. Stopniowo znikała też wiara w powodzenie gonienia przeciwniczek. Partia numer 3 to rywalizacja jednostronna - przyjezdne prowadziły m.in. 10:5, 14:9, a pewne swego mogły być już po ataku Kalandadze na 20:16 w kontrze.

BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała - PGE Rysice Rzeszów 0:3 (26:28, 16:25, 18:25)

BKS Bostik ZGO:
Nowicka, Pacak, Borowczak, Laak, Majkowska, Damaske, Nowak (libero) oraz Mazur (libero), Abramajtys, Stachowicz, Bidias, Ciesielczyk
Trener: Piekarczyk