Mowa zwłaszcza o setach nr 1 i 4, w których drużyny rywalizujące w hali pod Dębowcem dzieliły między sobą jedynie niuanse. Premierową odsłonę wygrali przyjezdni i trzeba przyznać, że w pełni zasłużenie, wszak to oni posiadali inicjatywę na przestrzeni owej partii. „Na przewagi” 29:27 triumfowali po bloku na Sergieju Kapelusu. Z kolei set w piątkowym spotkaniu ostatni padł łupem bielszczan, którzy omal nie wypuścili solidnej zdawałoby się zaliczki przy stanie 23:20. W nerwowej końcówce prym w ofensywie wiódł Oleg Krikun, zaś punkty od wyniku 27:27 to efekt „czapy” Bartosza Cedzyńskiego i wreszcie już na samym finiszu pomyłki w ataku Jana Siemiątkowskiego.

Idealnie remisowe sety nijak miały się do wydarzeń z innych partii. Zarówno w drugiej, jak i trzeciej gospodarze dominowali, a rezultaty 25:18 oraz 25:20 tylko to potwierdzają. Wybornie w ich szeregach dysponowany był Michał Makowski, który uzbierał łącznie 23 „oczka” przy wysokiej 70-procentowej skuteczności w ataku. Atutem niezaprzeczalnym był też blok, w którym to elemencie BBTS wygrał 13 do 6, a sam Cedzyński zaliczył 5 udanych akcji. Jaworznianie po części mogą „pluć sobie w brodę”, bo pogrążyły ich własne błędy – 15 w ataku i 12 w ataku.

BBTS Bielsko-Biała – MCKiS Jaworzno 3:1 (27:29, 25:18, 25:20, 29:27)

BBTS:
Siek, Cedzyński, Macionczyk, Tarasov, Krikun, Makowski, Marek (libero) oraz Jaglarski (libero), Kapelus, Gryc, Popik
Trener: Brokking