Drugi mecz w sezonie 2015/2016 uważano w Radziechowach za istotny. Po premierowej porażce „Fiodory” ani myślały dopuszczać do kolejnej straty punktowej.

GKS Radziechowy dzierzawa Gospodarze byli w sobotę faworyzowani. Nie tylko z racji własnego boiska, ale i przewagi rutyny nad przeciwnikiem, złożonym wyłącznie z młodych zawodników. Ambitnych, walecznych, lecz umiejętnościami ustępującym radziechowianom. Z niemałymi kłopotami GKS swojej wyższości dowiódł za sprawą Łukasza Błasiaka. W 23. minucie snajper głową zwieńczył dośrodkowanie Piotra Trzopa. Zaś w 81. minucie wykorzystał podbramkowe zamieszanie powstałe na skutek dobrej „centry” Jakuba Krasnego, uderzając przytomnie z odległości około 11 metrów.

Końcowy wynik nie oddaje przewagi, jaką „Fiodory” posiadały. – Za nami bardzo dziwny mecz. Nie wiem dlaczego nie wygraliśmy go spokojnie 5:0. Co rusz gole dla nas wisiały w powietrzu, ale brakowało zazębienia się ofensywnych akcji – skomentował trener Mariusz Kozieł.

Wciąż ustawić celownika nie może nowy nabytek GKS-u Dominik Natanek. W sobotę zaprzepaścił cztery doskonałe okazje w starciu z rybnicką „dwójką”. Podsumowanie premierowego występu na własnym terenie okrasić należy więc stwierdzeniem, że najważniejsze są punkty. A te miejscowi do dorobku dopisali.

GKS Radziechowy-Wieprz – Energetyk ROW II Rybnik 2:0 (1:0) 1:0 Błasiak (23') 2:0 Błasiak (81')

GKS: Ł.Byrtek – Tracz (46' Dudka), M.Motyka, Kozieł (60' M.Byrtek), Jaroszek, Sz.Byrtek, Dziedzic (72' Krasny), P.Motyka, Janik, Błasiak, Trzop (46' Natanek) Trener: Kozieł