Biało-zielone na mecz z Piastovią wyszły bardzo zmobilizowane do strzelenia goli. Taktyka ofensywna przyniosła zamierzony rezultat już w 2. minucie, gdy Klaudia Adamek otworzyła rezultat spotkania. Bielszczanki nie zamierzały jednak na tym poprzestać i praktycznie każda ich akcja kończyła się bramką. Do przerwy zawodniczki Rekordu schodziły z sześciobramkowym prowadzeniem. Większość goli padało po składnie rozegranych oskrzydlających akcjach. Wyjątkiem jest bramka na 4:0 zdobyta przez Katarzynę Moskałę po dobrze rozegranym rzucie rożnym przez Magdalenę Knysak. 

Na drugą część meczu trener Rekordu asygnował do gry zawodniczki rezerwowe. To jednak nie wpłynęło negatywnie na poczynania ofensywne "rekordzistek", które cechowały równie dobrą skutecznością, co w pierwszych trzech kwadransach. Ostatecznie bielszczanki zakończyły mecz z 12 bramkami na koncie, a wynik spotkania ustaliła w 83. minucie Adamek pewnie egzekwując rzut karny. 

– Ten mecz i jego wynik, to taka wisienka na torcie, nagroda za pracę przy budowie struktury ataku w strefie wysokiej. To niełatwa sztuka, a dziś wiele z takich trudnych technicznie rozwiązań nam wychodziło. Kluczem była szybka gra na jeden, dwa kontakty z piłką, tak trochę po futsalowemu. Stąd też taki okazały rezultat, zresztą pod kątem ofensywnym to było nasze najlepsze spotkanie w tej rundzie – powiedział na łamach klubowej strony Marcin Trzebuniak, trener Rekordu.