Efektowne oblicze wicelidera
Pogromu ze strony Victorii Hażlach doświadczył mimo wszystko niespodziewanie zespół z Pietrzykowic.
Między 12. a 27. minutą gospodarze do kapitulacji zostali zmuszeni aż 3-krotnie. Każdorazowo akcje Victorii puentował skuteczny Kamil Szajter. „W tyłach” Borów uwidaczniał się brak filara defensywy Jakuba Sołtysika, a skrzydła podciął zwłaszcza gol otwierając wynik, gdy klasycznego „babola” zaliczył między słupkami Sławomir Bożek. W 38. minucie nikt nie miał już wątpliwości, że wicelider „okręgówki” wywiezie z Pietrzykowic wszystkie punkty, kiedy Maksym Okhronchuk uderzył z dystansu, a golkiper gospodarzy znów nie wykazał się odpowiednią paradą.
– Nasza przewaga w tej części meczu była bezdyskusyjna, a wynik nie wziął się z przypadku. Obserwowałem zespół z Pietrzykowic podczas jego poprzedniego występu ligowego, co pomogło właściwie się przygotować – mówi Jakub Mrozik, trener Victorii, która w zwycięskich 45. minutach stemplowała jeszcze poprzeczkę za sprawą... Szajtera. Takiej samej sztuki, z nadzieją na zapoczątkowanie remontady, dokonał we wspomnianej połowie Gabriel Duraj.
W szeregach Borów próżno było szukać nadziei na odwrócenie losów meczu. Tym bardziej, że trener Ryszard Kłusek skorzystać nie mógł z ofensywnych liderów – Michała Motyki oraz Piotra Motyki. I nawet honorowego trafienia gospodarze nie odnotowali, choć Michał Tomaszek i Adrian Dobija uderzali zgodnie w obramowanie „świątyni” rywala, a Rafał Duraj źle zachował się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Końcówka to ciąg dalszy „demolki”. Wiktor Tomala w 78. minucie rezultat podwyższył, a w 91. minucie ligowy debiut w aspekcie łupów strzeleckich zaliczył Antoni Bielesz z rocznika 2009, egzekwując pewnie „11” po faulu Wiesława Arasta na Szymonie Paluchu.