
Fajerwerki na święta
Rozpoczęło się obopólną wymianą ciosów, a skończyło istną kanonadą, którą miejscowej Skałce na jej terenie zafundowała Wisła Strumień.
Wstęp meczu był dla kibiców wyjątkowo atrakcyjny. W 8. minucie strzał Artura Miłego między rękami przepuścił Michał Motyka i Skałka została zmuszona do odrabiania strat. Uczyniła to natychmiast, gdy w 9. minucie wybornie zza pola karnego huknął pod poprzeczkę Marcin Herman. Minęło 120. sekund i... Wisła znów była z przodu. Solowo w obrębie „16” dryblował Bartosz Wojtków, po czym oddał strzał po dalszym słupku bez reakcji golkipera. I ten „fant” strumienian doczekał się reakcji. W 17. minucie po rzucie z autu w słupek trafił Mateusz Pochopień, ale natychmiast skuteczną poprawkę wykonał Dominik Błachut. Z batalii cios za cios... to byłoby na tyle.
Ponowne prowadzenie Wisła zdobyła w 36. minucie. Prostopadłe podanie Miłego dotarło do Przemysława Kiełkowskiego, który piłkę trącił przed wychodzącym z bramki Motyką. Wreszcie efektowną połowę zamknęła kolejna wyborna asysta – tym razem Łukasza Mozlera, z której pożytek uczynił Wojtków. Skałka nie była jednocześnie w tym fragmencie spotkania całkowicie bezradna, kilkukrotnie zagrażając przyjezdnym stałymi fragmentami.
Rewanżowe 45. minut to już pełna dominacja ekipy ze Strumienia. W 58. minucie Wojtków błysnął raz jeszcze lobem od słupka ponad golkiperem Skałki, co de facto losy potyczki rozstrzygnęło. Ostatnie minuty to dopełnienie dzieła zniszczenia przez faworyta. W odstępie kilku minut futbolówka co rusz kończyła lot w „świątyni”. Jakub Puzoń nie zaniechał przechwytu i przeszywającego defensywę podania Klaudiusza Skalskiego. Za moment od poprzeczki wolejem przymierzył Miły, a wreszcie finalizacji głową – na wymowne 8:2 – dokonał Jakub Czakon.
– Wiedzieliśmy na jak specyficznym boisku przyjdzie nam grać, znając główne atuty Skałki. Póki siły gospodarze mieli, to radzili sobie całkiem dobrze. Z naszej perspektywy cieszą niewątpliwie fajne piłkarsko akcje, po których dokładaliśmy kolejne bramki – mówi z satysfakcją Mateusz Szatkowski, trener strumienian.