W niedzielę w meczu z Ruchem Chorzów „pęknie” pierwsza setka. I nie będzie to nic z takich rzeczy, jak mawiał klasyk „zdrowie wasze w gardła nasze”. „Pęknie” setka, bo setne spotkanie rozegrają w Ekstraklasie bielscy Górale.

wojtulewski Piękne to i znakomite, szacun i gratulacje dla tych wszystkich, którzy przed laty stawiali fundamenty pod ten klub, pod tą drużynę. Od początku, od Komorowic przez Ceramed, ze znakomitą osobowością sportową – prezesem Edwardem Steklą na czele oraz ze Stanisławem Piecuchem. Oczywiście czapka z głowy przed Robertem Kasperczykiem, Władysławem Szypułą, Januszem Okrzesikiem, a teraz szacun przed Wojciechem Boreckim i Leszkiem Ojrzyńskim. Nie zapominam o Czesławie Michniewiczu, który uratował też Górali przed spadkiem. Jest wiele szczegółów, wiele osobistości związanych z klubem w tym czasie. Zdarzenia, sukcesy i porażki pierwszej setki opiszą statystycy i dziennikarze wielu mediów. Ja tylko powiem, że klub się na lepsze zmienia, są coraz lepsi futboliści, stadion pięknieje. Ale jedno się nie zmienia. Bo parafrazując pewne powiedzenie napiszę: „wiosna nasza, jesień wasza”.

Jak co roku, w swoim czwartym już sezonie w Ekstraklasie, jesienią Górale rozdają na prawo i lewo ligowe punkty swoim rywalom. Dwa pierwsze mecze, dwie porażki, kompletny klops i rozczarowanie. Falstart! Chcemy dobrze, a wychodzi jesienią, jak zwykle. I nie chcę szukać winnych ani nikogo biczować. Sam przeżywam boleśnie te porażki. I ufam, że to się wszystko zmieni. Te dwa pierwsze mecze jesieni były bardzo dziwne. I jeszcze długi czas się będzie o nich wspominało jako o spotkaniach, gdzie nie mieliśmy szczęścia. Ale, jak powiedział na konferencji trener Ojrzyński, szczęściu trzeba pomóc. W tych meczach było takie falowanie gry Górali – od cudownych akcji bliskich piłkarskiego szczęścia do koszmarnej, futbolowej padliny. Falowanie piłkarskiej formy – żartując można powiedzieć, że wystąpiło, bo... graliśmy pierwsze mecze z zespołami znad morza. I mamy 2-3 z Pogonią oraz 0-1 z Lechią.

Dla kibiców mam radę, aby nie odwracali się od swojej drużyny tak, jak i właściciele klubu czy władze TSP nie powinny robić żadnych nerwowych ruchów, bo wierzę, że ta fatalna karta się odwróci. Widzę postęp w grze Górali, a te porażki to zbieg nieszczęśliwych zdarzeń. I coraz wyraźniej rysuje się, że drużyna jest do sezonu dobrze przygotowana i że jeszcze pokaże co naprawdę potrafi. Jestem pewny, że przyjdą wygrane mecze. Ale trzeba przypomnieć, że mimo dużych oczekiwań i zapowiedzi jest to najgorszy początek sezonu w historii Górali w Ekstraklasie. Oczekiwania oczekiwaniami, a wszystko weryfikuje boisko. Tak czasami w sporcie, a szczególnie w piłce nożnej, bywa. Limit futbolowych wpadek w jesiennej rundzie już Górale wyczerpali. I niech słowa klasyka – mistrza futbolowej motywacji, naszego „narodowego” trenera Janusza Wójcika, byłego trenera Jagiellonii i Legii, który w trudnych sytuacjach miał powiedzenie „kiełbasy do góry, golimy frajerów” lub motto „rąbać, siekać i uciekać” – zmotywują Górali, by zaczęli wreszcie wygrywać. A wyniki przyjdą. 100 lat Górale za setny występ w Ekstraklasie!

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski