Podbeskidzie w pierwszym meczu rundy rewanżowej Fortuny I liga podejmowało przed własną publicznością Stal Mielec, która jesienne zmagania zakończyła na 3. pozycji. Dlatego dziś wszyscy spodziewali się ciężkiej przeprawy dla podopiecznych Krzysztofa Brede, których wspierało z trybun 2696 kibiców. 
 
Samo widowisko do porywających nie należało. Pierwsza połowa ubiegała pod znakiem wzajemnego badania się zespołów, choć nieco lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy dwukrotnie byli bliscy objęcia prowadzenia. Najdojniejszą okazję ku temu miał Kacper Kostorz, ale przegrał on pojedynek sam na sam z bramkarzem. Kolejna dobra okazja Podbeskidzia przypadła na minutę 43., gdy Seweryn Kiełpin popisał się kapitalną interwencją po strzale Adriana Gomeza. Wcześniej przytomnością wykazał się jego vis-a-vis Rafał Leszczyński zatrzymując uderzenie Mendiego
 
W drugiej połowie byliśmy świadkami jeszcze mniej ciekawego meczu. Szkoleniowcy dokonywali zmian, które miały narobić "szumu" z przodu, ale nie przynosiło to zamierzanego efektu. Na placu gry zameldował się chociażby debiutujący Marko Roginić. Nowy napastnik "Górali" rodem z Chorwacji niczym specjalnym się jednak nie wyróżnił. Zrobił to natomiast Łukasz Wroński, który w 83. minucie wymanewrował defensorów bielszczan, a następnie wyłożył "patelnię" Krystianowi Getingerowi. 30-latek z umieszczeniem piłki w siatce problemów żadnych nie miał. 
 
Podłamani piłkarze Podbeskidzia odpowiedzieć na te trafienie w stanie nie byli. Zdobyta bramka pozwoliła natomiast Stali nabrać dodatkowego animuszu. Na efekty długo czekać nie trzeba było. W 88. minucie Łukasz Janoszka sfinalizował dośrodkowanie w pole karne ustalając końcowy rezultat.