
Fatalny start, wartościowa pogoń
W Chełmku sparingowym konkurentem GKS-u Radziechowy-Wieprz była Niwa Nowa Wieś. Konkurentem dodajmy – wymagającym.
– Weszliśmy w mecz fatalnie. Już w 6. minucie straciliśmy gola, co wcale nas nie zmusiło do lepszej gry. Źle ustawialiśmy się w obronie, byliśmy ospali, nie atakowaliśmy piłki. Może to konsekwencja wieczornego treningu poprzedzającego spotkanie, ale tak czy inaczej momentami wyglądało to wręcz dramatycznie – szczerze przyznaje trener GKS-u Sebastian Gruszfeld.
Powiew optymizmu nastąpił krótko przed nadejściem przerwy. W 43. minucie powodzenie przyniósł pressing na bramkarzu Niwy, z którego skorzystał Kacper Marian. W 45. minucie radziechowianie zanotowali kluczowy przechwyt w środkowej strefie boiska, a rozprowadzoną akcję wykończył strzałem z 8. metra Marcin Byrtek. Tym samym „Fiodorom” towarzyszyły nastroje lepsze w obliczu wcześniejszej „demolki”.
Pogoń za przeciwnikiem piłkarze GKS-u po zmianie stron kontynuowali, natomiast zdołali jedynie rozmiary przegranej ograniczyć do minimum. W 80. minucie Marian raz jeszcze „spressował” defensorów, by w bliźniaczy sposób do swojego gola premierowego ulokować futbolówkę w siatce. Ekipie z Radziechów nie pozostało nic innego, jak żałować, że innych „setek” – a te istotnie się pojawiły – Marianowi nie udało się sfinalizować.
– To wartościowe, że potrafiliśmy się podnieść przy tak niekorzystnym obrocie spraw – dodał już z optymizmem w głosie szkoleniowiec GKS-u.