
Piłka nożna - I liga
Festiwal błędów, festiwal goli
Do Bielska-Białej zawitał lider tabeli I-ligowej. Sosnowieckie Zagłębie miało być wymagającym rywalem, zarazem testerem realnej wartości piłkarskiej Podbeskidzia.
Początek szlagierowego starcia trudno nie określić mianem kuriozalnego. W 2. minucie piłkę przed własnym polem karnym oddał gospodarzom w fatalny sposób Sebastian Dudek, z czego skrzętnie skorzystali asystujący Łukasz Sierpina i pakujący piłkę z bliska do „sieci” Paweł Tarnowski. „Górale” wynik podwyższyć powinni w 10. minucie. Tym razem dramatycznego błędu Krzysztofa Markowskiego nie wykorzystał jednak Daniel Feruga, w sytuacji sam na sam z Jakubem Szumskim tylko stemplując słupek. Defensywne wielbłądy przytrafiały się również niestety bielskiej drużynie. Mowa o sytuacji z 14. minuty, gdy równowagę utracił Martin Baran, kapitan Zagłębia z futbolówką popędził w kierunku bramki, bezlitośnie wyrównując. W 24. minucie miejscowym zabrakło nieco szczęścia. Strata Łukasza Matusiaka doprowadziła do pozycji strzeleckiej Damiana Chmiela, który głową nieznacznie chybił. W odpowiedzi lider przeprowadził akcję z dużą dozą jakości. Vamara Sanogo dograł idealnie w tempo do Żarko Udovicicia, ten drugi wiedział, jak posłać piłkę obok Mateusza Lisa, jednocześnie z bramkowym efektem. Gospodarze grali słabo, zanim sędzia odesłał obie drużyny do szatni stracili jeszcze jednego gola. Golkiper Podbeskidzia nie dał rady zastopować Sanogo, choć ten uderzał z niewygodnej pozycji.
Głośnymi, mało przychylnymi okrzykami kibice przywitali bielszczan po wyjściu z szatni i... poskutkowało. W 53. minucie znów prezent miejscowi otrzymali od Dudka, Feruga po asyście Chmiela uderzył precyzyjnie. Niespełna 10 minut później było już 3:3. Sierpina zdecydował się na strzał z daleka, Markowski niefortunnie próbę tę strącił, na co Szumski nic poradzić nie mógł. „Górale” podjęli walkę „cios za cios”, to im się opłaciło. Przynajmniej do czasu...
Zagłębiu finalizacji w kilku szarżach próbowało, za to snajperską formę potwierdził Robert Demjan. W 76. minucie doskonałym uderzeniem zmusił do rozpaczy bramkarza gości, równie dużą zasługę przy trafieniu miał asystujący Szymon Lewicki. Nie był to koniec festiwalu bramkowego na Stadionie Miejskim, bo w 80. minucie błysnął Sanogo. Napastnik rodem z Francji w dziecinny sposób ograł Josefa Piacka i z bliska dopełnił formalności. Ten sam zawodnik bielskiej drużyny nie popisał się w 86. minucie. Wybił futbolówkę wprost pod nogi Martina Pribuli, który... strzelił dziewiątego gola w meczu! Ostatniego i wieńczącego rzadko spotykany spektakl z błędami obustronnymi w roli głównej, kosztownymi dla podopiecznych Dariusza Dźwigały.
Protokół meczowy poniżej.
Głośnymi, mało przychylnymi okrzykami kibice przywitali bielszczan po wyjściu z szatni i... poskutkowało. W 53. minucie znów prezent miejscowi otrzymali od Dudka, Feruga po asyście Chmiela uderzył precyzyjnie. Niespełna 10 minut później było już 3:3. Sierpina zdecydował się na strzał z daleka, Markowski niefortunnie próbę tę strącił, na co Szumski nic poradzić nie mógł. „Górale” podjęli walkę „cios za cios”, to im się opłaciło. Przynajmniej do czasu...
Zagłębiu finalizacji w kilku szarżach próbowało, za to snajperską formę potwierdził Robert Demjan. W 76. minucie doskonałym uderzeniem zmusił do rozpaczy bramkarza gości, równie dużą zasługę przy trafieniu miał asystujący Szymon Lewicki. Nie był to koniec festiwalu bramkowego na Stadionie Miejskim, bo w 80. minucie błysnął Sanogo. Napastnik rodem z Francji w dziecinny sposób ograł Josefa Piacka i z bliska dopełnił formalności. Ten sam zawodnik bielskiej drużyny nie popisał się w 86. minucie. Wybił futbolówkę wprost pod nogi Martina Pribuli, który... strzelił dziewiątego gola w meczu! Ostatniego i wieńczącego rzadko spotykany spektakl z błędami obustronnymi w roli głównej, kosztownymi dla podopiecznych Dariusza Dźwigały.
Protokół meczowy poniżej.